Kościół jako królestwo Boże

·moje przemyślenia ·

KRÓLESTWO

Jezus Chrystus nie przyszedł na świat aby napisać jakąś książkę. Dość problemów sprawiała już ludziom Tora, którą wielu interpretowało pod siebie (por. Mk7,8). Jezus Chrystus przyszedł na ziemię by ustanowić królestwo Boże (por. Mt12,28). Nie mówił ani o demokracji, ani o republice Bożej, choć systemy te były już dobrze znane w tamtym czasie. Mówił o królestwie.

SĘDZIOWIE

Królestwo posiada króla, namiestnika i sędziów, którzy rozsądzają sprawy w imieniu króla. Tak też na sędziów wybrał dwunastu, spośród przecież o wiele bardziej licznego grona swoich uczniów (por. Mk3,13–20) i dał im władzę przebaczania bądź zatrzymywania win za przestępstwa przeciwko królowi i królestwu, czyli grzechów (por. J20,23). O tym, że wybór dwunastu był ustanowieniem struktury instytucjonalnej świadczy fakt, że po samobójczej śmierci Judasza, wybierają oni Macieja na jego „urząd” (por. Dz1,18–27). Gdyby nie pełnili oni żadnej specjalnej funkcji, nie wybierano by jednego, ale włączono by obydwóch. Tymczasem Józef zwany Barsabą nie został włączony do grona apostołów – nie z uwagi na to kim był czy co robił, ale z uwagi na to, że wolne było tylko jedno stanowisko.

NAMIESTNIK

Chrystus jednego z apostołów ustanowił także swym namiestnikiem, przekazując mu klucze do swojego królestwa (por. Mt16,17; Iz 22,22). Nie był to uczeń, który kochał Go najbardziej, albo którego On sam najbardziej kochał. Przecież Piotr, pomimo swoich zapewnień, odwodził Jezusa od Jego planów, za co został nazwany szatanem (por. Mk8,21nn), złamał Jego przykazanie atakując Malchusa, któremu prawie odciął głowę (J18,10), a później zaparł się Mistrza trzykrotnie (por. Mk14,66–72). Jezus wybrał Piotra na swego namiestnika nie dlatego, że był Jego najwierniejszym czy najmądrzejszym uczniem ale dlatego, że posiadał ku temu właściwe cechy, takie jak odwaga i śmiałość – nawet jeśli nie potrafił nad nimi do końca panować. Potrafił też stawać w obronie bliskich, czego dowiódł przecież wyciągając miecz gdy nadeszli słudzy arcykapłanów, a gdy popełnił jakiś błąd – żałował i chciał się poprawić. Trzykrotne pytanie o to, czy Piotr kocha Jezusa bardziej niż inni, jest raczej wyrazem prośby skierowanej w jego stronę, czy wręcz napomnienia, by rzeczywiście tak było, skoro powierza mu tak wielką odpowiedzialność (J21,15–22). Uczniem, którego Jezus najbardziej kochał i zapewne z wzajemnością, był Jan – dlatego Piotr od razu o niego zapytał (por. J21,20–23). Ale Jan był raczej typem myśliciela i mistyka niż przywódcy i wojownika, dlatego jego zadanie było zupełnie inne.

SKAŁA I KAMYK

Oczywiście ze strony protestantów pojawia się wiele zarzutów, np. językowych o słowo «Petrus», choć przecież Chrystus nazwał go «Kefas» i takim też imieniem posługuje się św. Paweł. Ale i nawet w języku greckim nie istniała jeszcze wtedy różnica w znaczeniu słów «petra» i «petrus», a gdyby rzeczywiście został nazwany «kamykiem», użyto by raczej słowa «lithos». Co więcej, w tłumaczeniu z aramejskiego na grecki pojawia się słowo «Petrus» ze względów ściśle gramatycznych, gdyż w języku tym rodzaje rzeczowników różnią się końcówkami. «Petra», tak jak polska «skała» to rodzaj żeński, zaś «Petrus» jest skutkiem przerobienia tego słowa na rodzaj męski, by służyło za imię dla mężczyzny. W języku polskim taka zmiana wydaje się jeszcze trudniejsza i trzeba by użyć czegoś w rodzaju «Skał», «Skałon» czy «Skałt»  i o wiele lepszym rozwiązaniem wydaje się użycie słowa «Kamień». W greckim także łatwiej byłoby użyć słowa «Lithos», ale św. Mateusz z jakiegoś powodu tego nie robi. Zapewne miał świadomość, że jego użycie mogłoby sugerować, że Piotr nie jest wcale skałą, czyli namiestnikiem Boga na ziemi, ale właśnie kamieniem, jak każdy z nas (por. 1P2,5 w języku greckim gdzie użyte jest właśnie «lithoi» na określenie nas, jako «kamieni» duchowej świątyni).

PAPIEŻE GRZESZYLI

Tak. Niektórzy papieże wiedli grzeszne życie – tak samo jak Piotr. Aktualnemu papieżowi także zdarza się na pewno to robić, jak każdemu z nas. Ale nie rozumiemy dogmatu nieomylności papieża w taki sposób, że ma on zawsze rację – nawet gdy rozmawia np. z bratankiem o drużynach piłkarskich, nie twierdzimy też, że jest doskonały moralnie. Rozumiemy za nieomylne to, czego naucza jako papież w sprawach wiary i moralności. Chodzi tutaj głównie o ostateczne kryterium w rozstrzyganiu powstałych między wiernymi, biskupami czy kardynałami sporów. Papież jest bowiem «sługą sług Bożych» i jego zadaniem jest strzec depozytu wiary, a nie go zmieniać. Pierwsze słowa papieskiej przysięgi koronacyjnej brzmią: «Ślubuję: Nie zmieniać niczego z przekazanej mi Tradycji ani niczego, co było przede mną strzeżone przez mych miłych Bogu poprzedników, ani nie naruszać, ani nie zmieniać, ani nie zezwalać na jakiekolwiek zmiany. Przeciwnie: z gorącym umiłowaniem, jako jej uczeń i dziedzic, ze czcią zachować przekazane mi dobro, ze wszystkich moich sił i całą moją mocą».

Oczywiście jeśli jesteś kimś, kto odrzuca papiestwo, masz na pewno o wiele więcej zarzutów czy wątpliwości, jednak najistotniejsze jest to, jaki jest zamysł Boży względem nas i powinniśmy go najpierw przyjąć, a dopiero później starać się go w pełni zrozumieć.

– Adam Mateusz Brożyński, 7 grudnia 2016 r.

(opublikowano:7 grudnia 2016 r.)