Nadzieja

·moje przemyślenia ·

Rozdarciem w relacji kobiety i mężczyzny, jakie nastąpiło po spożyciu zakazanego owocu, jest upadek autorytetu mężczyzny. Bo czy może być drogowskazem ten, kto wydaje wewnętrzną zgodę na grzech? Gdyby mężczyzna nie uwierzył kobiecie, wiedząc o jej naiwności, zostaliby ocaleni. Dlatego napisano, że «mąż jest głową żony». Zadaniem głowy jest bowiem chronić przed wieloaspektowo rozumianą śmiercią ciało, którym jest dla mężczyzny jego żona.

Głowa okazuje wierność ciału w inny sposób niż ciało głowie. Ciało głowę wprowadza w świat, a głowa narzuca zasady pozwalające ciału bezpiecznie dotrzeć do wspólnego celu. Straszna jest wojna głowy walczącej z ciałem, czy ciała walczącego z głową w jednym człowieku. Ale jest i punkt pośrodku tych ekstremów, który czyni człowieka sobą i który nie został przez niego samego wymyślony.

Czy nie dlatego tak powszechną praktyką w starożytnych kulturach były śluby młodych dziewcząt z dojrzałymi mężczyznami? Maryja miała 15 lat, jeśli nie mniej, zaś Józef dużo więcej. Zamiast dokonywać oceny moralnej, lepiej zapytać najpierw o przyczyny. Bo czy nie chodziło o to, by ludzkimi sposobami to rozdarcie próbować naprawić?

Ale ludzkie sposoby na rozwiązywanie spraw Bożych wyrażają się zawsze w niewolących prawach. W niewoli zaś nie ma prawdy, bo prawda jest wolnością. Tylko ten, w kim nie ma prawdy, stwarza jej pozór – więzienie o jej kształcie. Dlatego słusznie uważamy dziś praktykę takich ślubów za urągającą godności dziewcząt.

Ale gardząc więzieniem o kształcie prawdy, zapomnieliśmy przy tym o niej samej – która jest wolnością. Mężczyzna potrzebuje uznać i przebaczyć kobiecie, a kobieta potrzebuje na nowo mu zawierzyć. Czy jest możliwa zgoda między nimi bez tego wspólnego pragnienia? A pragnienie to nie jest zachcianka. Pragnienie to woda – to życie. Tu nie chodzi o preferencje i smaki, ale o ludzką tożsamość.

Nie czekamy na przypadek o bardzo małym prawdopodobieństwie, ale na cud. Cud tym różni się od przypadku o bardzo małym prawdopodobieństwie, że każdy kto go przeżył ma pewność, że był zaplanowany. Prosi się o cud, a nie o przypadek. A prosić o cud, to znaczy prosić o drogę w labiryncie decyzji, którym kroczy się z wiarą w spełnienie nadziei. Nadzieja to pragnienie, dlatego ważne by chcieć tego, co dobre. Dobre pragnienie to pragnienie tego, czego pragnie dla kobiety i mężczyzny Bóg. Ale przez to, że to pragnienie nas przerasta i że stawia nam nie tyle wysokie, co wręcz szalone wymagania, zaczynamy kombinować po swojemu i przestajemy być wierni nadziei – jak Abraham.

„Abrahamie, Ty głupcze!” – trzeba wtedy krzyczeć do siebie – bo na niewiarę nie ma wytłumaczeń. Tylko z niewiary trzeba się Bogu tłumaczyć. Tak trudno jest nie sprzedać nadziei, za łatwiej osiągalne substytuty. Czy to tak bardzo zuchwałe chcieć nieba? Za kogo uważa się ten szaleniec, który sięga po nadprzyrodzone? Za kogo taki się uważa? Co on sobie myśli? Myśli sobie, że co? Tutaj przecież dla takich miejsca nie ma. W jakim świecie oni żyją?

W królestwie niebieskim.

(opublikowano:12 lutego 2018 r.)