Być obrazem Boga to nie to samo, co być stworzonym na obraz Boga. Akwinata, odwołując się znowu do metafory króla, tak wyjaśnił tę różnicę: obraz króla można odwzorować w rzeczy materialnej (na papierze, na metalu, w kamieniu) lub w zrodzonym człowieku – w synu lub córce. Obrazem króla jest jego syn; z tym pierwszym rodzajem odwzorowania mamy do czynienia, gdy oblicze króla znajduje się na monecie. Obrazem Boga jest zatem Jezus, który ma tę samą boską naturę; człowiek natomiast, w swojej ludzkiej naturze, jest stworzony na obraz Boga. Człowiek jest podobny do Boga analogicznie (per analogiam), Chrystus zaś substancjalnie (per substantiam).
Człowiek jest stworzony na obraz Boga, a dokładnie na obraz Trójcy Świętej. Jak w Bogu Jego istota jest wspólna trzem Osobom Boskim, tak w człowieku obraz istoty musi być jednocześnie obrazem Trójcy. Mówiąc o Trójcy Świętej, Tomasz w pierwszej kolejności przedstawił naukę o dwóch pochodzeniach (processiones) w Bogu. Słowo–Syn Boży pochodzi od Ojca, który to Słowo wypowiada; Duch Święty–Miłość pochodzi od Syna i Ojca. Te dwa pochodzenia, Słowa i Miłości, Syna i Ducha, mają swoje analogiczne odbicie w duszy ludzkiej, a dokładnie w umyśle (mens), czyli w dwóch wyższych władzach umysłowych: w intelekcie i w woli. Obie te władze ze sobą współdziałają i są tak samo ważne. Działają w tym samym czasie. Jedność działania intelektu i woli jest bowiem odbiciem jednego stwórczego działania Trójcy Świętej.
Człowiek, ze względu na obraz Trójcy, który w sobie nosi, ma nieusuwalną cechę i naturalną właściwość – jest capax Dei – otwarty na Boga. Dzięki temu, że posiada duszę oraz że pragnie poznawać i kochać, może wejść na kolejne, wyższe poziomy życia w łasce i w chwale. Każdy człowiek, czy to niewierzący czy święty, ma naturalną zdolność przyjęcia Bożego daru, Jego łaski, Słowa i Miłości.
I jeszcze jedno ważne dopowiedzenie: Tomasz, pisząc o obrazie Trójcy w człowieku, o obecności w nim poznawania i kochania (rozumu i woli) i o byciu otwartym na Boga, nie twierdzi, że człowiek w naturalny sposób Go pragnie. Idąc zaś za autorytetem św. Augustyna, jest pewien, że najgłębsze pragnienia człowieka może zaspokoić jedynie poznanie i kochanie Boga: „Stworzyłeś nas Panie dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie”. Dlatego Tomasz twierdzi, że nawet jeśli w człowieku nie ma naturalnego pragnienia Boga, to niewątpliwie jest naturalne pragnienie poznania ostatecznej przyczyny wszystkich rzeczy i własnego istnienia. Przyczyną tą jest wyłącznie – jak powie teolog – sam Bóg.
„Człowiek z natury pragnie znać przyczynę każdego poznanego skutku. Intelekt zaś poznaje byty powszechne. Z natury więc pragnie poznać ich przyczynę, którą jest tylko Bóg. Nikt zaś nie dochodzi do celu ostatecznego, dopóki naturalne pragnienie nie zostaje zaspokojone. A zatem, by człowiek mógł być szczęśliwy, co jest jego ostatecznym celem, nie wystarczy mu jedynie poznanie umysłowe, bez poznania Boga, które wieńczy naturalne poznanie jako cel ostateczny. Tak więc jedynie poznanie Boga jest ostatecznym celem człowieka”.
Jak już wspomniałem, bycie stworzonym na obraz Trójcy i posiadanie rozumnej natury domaga się rozwijania tego podobieństwa i przechodzenia na kolejne poziomy życia duchowego. Według Tomasza człowiek w stanie natury ma przed sobą jeszcze dwa etapy: życie w łasce uświęcającej oraz pośmiertne życie w chwale, czyli doskonałe poznanie i kochanie Boga w niebie. Są one ze sobą ściśle powiązane i każdy z nich jest udoskonaloną wersją poprzedniego: życie w stanie natury (in esse naturae) podnoszone jest przez życie w łasce (in esse gratiae), by wreszcie osiągnąć życie w chwale (in esse gloriae). Ciekawą metaforę tego dynamicznego rozwoju od natury do chwały zaproponował D. Juvenal Merriell, porównując człowieka do aktora, który coraz bardziej zagłębia się w odtwarzaną przez siebie postać i dąży do całkowitego podobieństwa ze swoim wzorcem.
Człowiek ma więc wybór: może odpowiedzieć na natchnienie i łaskę Boga, rozpoczynając drogę wstępowania od porządku naturalnego do ponadnaturalnego, lub też pozostać na poziomie natury. Wybór ten pociąga za sobą określone konsekwencje. Przejmujące są słowa Tomasza, który, pisząc o sądzie ostatecznym, stwierdził: „Jak dobrzy żyjący w ciele cel wszystkich swoich działań i pragnień upatrują w Bogu, tak źli w jakimś celu niesłusznym, który ich odwodzi od Boga. Dlatego też dusze dobrych złączą się na stałe z celem, do którego dążyły już w obecnym życiu, to znaczy z Bogiem. A zatem i dusze złych złączą się na stałe z celem, jaki same wybrały”. Na końcu czasów Bóg zatem pozwoli każdemu człowiekowi spełnić jego pragnienia i cele, które obrał w tym życiu – ci, którzy pragnęli Boga, osiągną Go i pozostaną z Nim na zawsze; ci zaś, którzy pragnęli „szczęścia” innego niż sam Bóg, również je otrzymają, na wieki. Nagrodą Boga jest On sam. Karą Boga jest pozwolenie człowiekowi na wieczne zamknięcie się we własnych niezaspokojonych pragnieniach.
– Tomasz Gałuszka OP, „Odnowa w łasce. Teologia charyzmatów św. Tomasza z Akwinu”, Kraków 2018, s. 30–38.
(opublikowano:17 stycznia 2019 r.)