Czy święci gardzili kobietami?

·Bez kategorii ·ekscerpcje z innych źródeł ·moje przemyślenia ·

Portale ateistyczne lubują się w podawaniu cytatów świętych, które rzekomo świadczyć mają o tym, jak wielką pogardę żywili oni rzekomo względem kobiet i seksualności w ogóle – także w małżeństwie. Listę takich cytatów w tym kontekście, znajdujemy np. w artykule „Miejsce i wizerunek kobiety w chrześcijaństwie” autorstwa Mariusza Agnosiewicza, gdzie przytacza m.in. słowa św. Odo: «Gdyby ludzie mogli dostrzec to, co kryje się pod skórą… oglądanie kobiety powodowałoby tylko wymioty… Skoro sami nawet koniuszkami palców nie chcemy dotykać śluzu i łajna, dlaczego tak gorliwie pożądamy objęcia naczynia z nieczystościami».

Niestety nie dowiadujemy się z przypisów skąd autor zaczerpnął tę wypowiedź. Zdają się ona pochodzić z książki „Krzyż Pański z Kościołem” Karlheinza Deschnera, która dostępna jest w sklepie portalu Racjonalista. Deschner podaje ten cytat na początku rozdziału 18. Podany przez niego przypis wskazuje na „Collationes” 2, 9, które dostępne są tylko w języku łacińskim. Co ciekawe, do artykułu Agnosiewicza i cytowanych przez niego słów świętych odnoszą się także prace naukowe. Takie odwołanie znajdziemy np. w artykule Joanny Puchalskiej pt. „«Kobiety to piękne i zmysłowe istoty». Obraz kobiecego ciała w lesbijskich poradnikach seksualnych”, opublikowanym w nr 18/2013 Magazynu antropologiczno-społeczno-kulturowego „Maska”, który jest czasopismem naukowym powstałym przy Katedrze Porównawczych Studiów Cywilizacji UJ. Należy więc sobie zadać pytanie, na ile rzetelnym podejściem w nauce jest powoływanie się na cytaty pochodzące z portalu Racjonalista, które nie są opatrzone przypisem oraz czy książka Deschnera jest wiarygodnym źródłem informacji. Warto byłoby przyjrzeć się źródłom wszystkich cytatów jakie podaje Deschner oraz ich kontekstowi, jednak pewne wnioski można wyciągnąć już na podstawie wspomnianego św. Odo z Cluny.

Poniżej znajduje się szerszy fragment „Collationes”, z którego pochodzą słowa przytaczane przez Deschnera, który odszukał i amatorsko przetłumaczył dla nas na potrzeby tego małego śledztwa Paweł Pojawa. Widać w nim wyraźnie, że wypowiedź św. Odo nie dotyczy nawet kobiet jako takich, ale jej istotą jest po prostu wskazanie na prosty fakt, że nawet piękno ciała nie pochodzi od samego ciała, ale od duszy, skoro to, co pod skórą – czyli mięso i płyny ustrojowe – budzi w nas raczej obrzydzenie a nie pożądanie. To przecież oczywiste, że nie pragniemy obejmować samego zbioru tych rzeczy, które znajdują się pod skórą, ale osobę, której piękno – także to zewnętrzne – nadaje własnie dusza. A zatem Deschner dopuszcza się kłamstwa i manipulacji, które ewidentnie wypływają ze złej woli, a nie szczerego poszukiwania prawdy. Manipulacje te powiela portal Racjonalista, a za nim także publikacje naukowe renomowanych uczelni.

Trudno by każdy czytający tego rodzaju artykuły był w stanie sam zweryfikować wszystkie źródła, szczególnie jeśli tak jak w przypadku św. Odo, występują one tylko w języku łacińskim. Co więcej, efekt potwierdzenia sprawia, że człowiek z góry do czegoś emocjonalnie uprzedzony – jak w tym przypadku do Kościoła, przestaje w ogóle dbać o jakąkolwiek weryfikację informacji i jeśli coś wydaje mu się zgodne z tym co myśli, uważa to za bardziej wiarygodne niż twierdzenia przeciwne. Nie stanowi to jednak żadnego usprawiedliwienia dla szerzenia oszczerstw, które oczerniają jakiegoś człowieka, bądź grupę osób i są świadectwem braku odpowiedzialności za słowo oraz nieuczciwości intelektualnej.

A oto słowa samego św. Odo, które można odnaleźć w języku łacińskim w Google Books:

W rzeczy samej, piękno ciała w mocnych poniektórych i naturalnych granicach Bóg zamknął; duszy bowiem piękno wolnym uczynił i w żadnych koniecznościach nie zamknął. Bo nawet gdyby nad cielesnym wdziękiem władzę Pan w naszej pozwolił mieć woli, troska groziłaby nam zbyteczna, i w tym, co żadnego pożytku nie przynosi cały życia naszego czas spędzilibyśmy. Przez co dbałość o duszę z konieczności byłaby zaniedbana.

Oczywiście my, którzy nawet teraz, gdy żadnej nie mamy mocy dodać cokolwiek wdziękowi ciała, to jednak czynimy i nad tym się trudzimy, aby o piękno ciała wszelkim sposobem zadbać, gdy kolorami różu, czy ułożeniem włosów, czy obracaniem oczu, czy rozmaitością szat, oraz różnymi innymi sposobami i wyszukanymi, nadać cokolwiek, jako rzekłe, wdziękowi ciała pragniemy; lecz o ileż więcej byłoby nam stosowne, byśmy na uprawę duszy wysiłek przeznaczyli?

Bo cielesna piękność w skórze wyłącznie przebywa. Bo gdyby widzieli ludzie co pod skórą jest, jak o wróżach w Boecji mówi się, że widzieli wnętrzności, widok kobiet wywoływałby wstręt. Ten wdzięk składa się z flegmy, krwi, wilgoci i żółci. Jeśli bowiem kto rozważy to co wewnątrz nosa, i to co w gardle, i to co we wnętrzu brzucha się skrywa, znajdzie wyłącznie nieczystości. I jeśli nawet końcem palca dotykać śliny czy łajna nie znosimy, jakim sposobem sam worek łajna obejmować pragniemy?

Jak widać, Stwórca natur, Bóg, choć wielką godnością człowieka przyozdobił, jednak w tym zniszczalnym życiu wiele rzeczy nam znosić dopuścił, przez które pychę ciała ogranicza. Stąd to włos ludzki w jedzeniu lub piciu znaleziony bardziej budzi wstręt; a pcheł, wyłaniających się z prochu, mniej niż wszy, pochodzących z wilgoci naszego ciała zobaczyć na sobie się brzydzimy. 

Abyśmy przeto wiedzieli, że sama, jaka by nie była piękność ciała nie od ciała lecz z duszy jest, pomyślmy, jak przyjemne są zwłoki człowieka, a zwłaszcza, ile trwogi wzbudzają w tych, którzy je widzą. Bowiem przy odejściu przepięknej duszy, piękno, które dawała ciału, całe ustępuje. Ale ci lub te, którzy się sprawcy nieprzyzwoitości w pysze swej poddają, nic według wiary [religionem fidei] ani nic według rozumu [rationis honestatem] nie rozumieją, a przeto tylko to, co należy do ciała mają na myśli, a nie to, co do ducha Bożego.

(opublikowano:21 czerwca 2018 r.)