Samodzielność oznacza zdolność do wydawania niezależnych sądów o świecie, które warunkują nasze działanie. Dojrzałość oznacza coś więcej, a mianowicie zdolność do wydawania sądów trafnych, czyli prawdziwych, które pozwalają właściwie funkcjonować w świecie i poprzez które wyraża się nasz pęd ku życiu.
Pojęcie trafności sądów zakłada istnienie zewnętrznej względem nas, a zatem obiektywnej prawdy, której uczymy się rozpoznawać przy pomocy subiektywnego rozumu, posiadającego zdolności adaptacyjne. Dzięki temu, możemy współpracować, czyli dochodzić do wspólnych wniosków i kierować się wspólnymi celami w życiu, pomimo różnic w punktach wyjścia i doświadczeniach.
Kryzys wiary, z którego obecnie powoli wychodzimy, ma swoje przyczyny nie tyle w samych treściach wiary, co w zwątpieniu w prawdę o charakterze pewnym. Winę za to ponoszą głównie świeccy naukowcy, którzy dostrzegając probabilistyczny charakter teorii naukowych uznali, że w całym naszym życiu mamy do czynienia jedynie z prawdą rozumianą jako prawdopodobieństwo. Przekroczyli w ten sposób kompetencje własnej dyscypliny i poprzez publikacje popularnonaukowe wywołali w umysłach mas wielki zamęt, który nosi dzisiaj nazwę „postmodernizmu” i zasadza się na przekonaniu, że „wszystko jest relatywne”. Przekonanie to, zwolennicy postmodernizmu paradoksalnie uważają za prawdę absolutną na temat rzeczywistości.
Z uwagi na wewnętrzną sprzeczność takiego stanowiska, postmodernizm popada często w dwa skrajne nurty – nihilizm, przejawiający się zwątpieniem we wszelkie wartości, prawdę i sens; oraz panteizm, który z kolei uznaje wszystko bez wyjątku za święte i prawdziwe, skłaniając się ku synkretyzmowi z którego wynika nadmiar wzajemnie znoszących się sensów. Obu nurtom często towarzyszy permisywizm, jako prosta konsekwencja braku dyscypliny myśli. Postmodernizm w dużej mierze oznacza zdanie się na przypadek, dlatego trudno określać to zjawisko mianem procesu kulturotwórczego. Przypomina ono bardziej proces entropiczny, prowadzący do dezintegracji kultury poprzez nadprodukcję znoszących się treści, które odbierają kulturze kierunek i sprawiają, że pęcznieje ona pod ich natłokiem.
Nie wchodząc w szczegóły, zapamiętajmy tylko, że bez wiary w obiektywną prawdę, odbieramy sens naszym myślom i procesowi rozumnej, ukierunkowanej nauki. Dlatego postmodernizm stoi także w sprzeczności ze źródłem własnego istnienia, czyli z naukami przyrodniczymi.
Ale na tym nie koniec, bo pojawiają się także osoby, które akceptują postulat o istnieniu prawdy obiektywnej, ale rozumieją ją tylko w kategoriach silnych, naukowych prawdopodobieństw. Innymi słowy – to, co wysoce prawdopodobne naukowo, uważają za prawdziwe i pewne, utożsamiając pojęcie prawdy z pojęciem naukowego prawdopodobieństwa. Prawdy wiary takie osoby postrzegają jako złudę lub zabobon, jako że nie da się ich zweryfikować metodami naukowymi.
Scjentyzm, bo tak nazywa się stanowisko wychodzące z podanych wyżej założeń, uznaje tylko prawa i stosunki w świecie opisane na sposób zapośredniczony poprzez system znaków, ale odrzuca już np. istnienie różnych od nich praw konstytuujących rzeczywistość znakową, w której stanowisko to pragnie uwięzić ludzki rozum. Prawa konstytuujące rzeczywistość znakową zostają przez tę rzeczywistość w pewien sposób wyrażane, ale nie mogą zostać w pełni opisane w jej obrębie i nie świadczy to bynajmniej o ich nieistnieniu, a jedynie o ich nieuchwytności na sposób, jaki życzyli by sobie tego scjentyści. Popełniany przez nich błąd wynika po pierwsze z pomieszania porządków abstrakcji, a po drugie – z niedostrzegania wpływu poruszeń serca na sposób myślenia i wydawania sądów o świecie.
Nauki przyrodnicze zajmują się badaniem świata na zupełnie innej płaszczyźnie niż wiara, która stara się wyjść poza symboliczną reprezentację zjawisk przyrody, odnosząc się przede wszystkim do kwestii ludzkiej świadomości, tożsamości i moralności. Dlatego też, te dwa sposoby poznania nie mogą wchodzić ze sobą w sprzeczność, dopóki nie przekraczają granic własnych kompetencji. O ile wyniki badań naukowych cechuje prawdopodobieństwo opisu, tak wiarę cechuje pewność wyrazu.
Ostatecznie nie możemy w życiu kierować się tylko tym, co najbardziej prawdopodobne. Pomijając fakt, że aby móc działać, temu co prawdopodobne trzeba pewnie zawierzyć, nie zawsze to co najbardziej prawdopodobne, okazuje się prawdziwe. Dlatego też, dojrzałość w myśleniu polega na skutecznej umiejętności wykorzystania tych dwóch sposobów poznania – poprzez światło wiary i rozumu.
Adam Mateusz Brożyński, 15 sierpnia 2013 r.
(opublikowano:15 sierpnia 2013 r.)