Umiłowana córko w Chrystusie, jeśli pragniesz osiągnąć najwyższą doskonałość i połączywszy się z Bogiem, stać się z Nim jednym duchem (por. 1 Kor 6,17), co jest najwznioślejszym i najszlachetniejszym zamiarem, jaki można sobie wyobrazić, powinnaś najpierw poznać, na czym polega prawdziwe i doskonałe życie duchowe.
Wielu bowiem, nie zastanawiając się nad tym głębiej, uważa, że polega ono na surowości, umartwieniu ciała, przywdziewaniu włosiennic, biczowaniu, długich czuwaniach, postach i innych podobnych udrękach i trudach cielesnych. Inni, zwłaszcza kobiety, sądzą, że zaszli już daleko, jeśli odmawiają na głos modlitwę za modlitwą, uczestniczą w wielu mszach i długich nabożeństwach, często bywają w kościele i posilają się przy stole eucharystycznym. Jeszcze inni — wśród których nie braknie też takich, co przyoblekłszy się w suknię zakonną, mieszkają w klasztorze — przekonani są, że doskonałość zależy wyłącznie od śpiewu w chórze, zachowywania milczenia, odosobnienia i surowej dyscypliny. Jedni zatem upatrują doskonałości w takich, a drudzy w innych, podobnych praktykach.
Ale to nie tak! Owe praktyki są bowiem albo środkiem do doskonalenia ducha, albo owocem tego doskonalenia, nie można więc powiedzieć, że tylko na nich polega chrześcijańska doskonałość i prawdziwa duchowość. Bez wątpienia są one bardzo pomocne w doskonaleniu ducha tym, którzy właściwie i z rozeznaniem z nich korzystają, by zyskać zapał i siłę do walki z własnym grzechem i słabością, uzbroić się przeciw napaściom i oszustwom naszych wspólnych nieprzyjaciół i zapewnić sobie duchowe wsparcie potrzebne wszystkim sługom Bożym, zwłaszcza początkującym…
Tych jednak, którzy poprzestają na wspomnianych praktykach, mogą one — nie przez ich niedoskonałość, wszystkie one są bowiem najświętsze, lecz przez błędy czyniących z nich użytek — łatwiej doprowadzić do zguby niż jawnie popełniane grzechy… Patrząc na ich życie i obyczaje, nietrudno dostrzec, ile błędów popełniają ci szaleńcy i jak daleko im do doskonałości, do której my dążymy. W każdej bowiem rzeczy, czy to wielkiej, czy małej, wynoszą się ponad innych, uparcie trwają przy własnym zdaniu i pragną, by wszystko odbywało się po ich myśli. Ślepi na własne słowa i uczynki, natychmiast wytykają je innym. Wystarczy jednak podać w wątpliwość wygórowane mniemanie, jakie mają o sobie oni sami i — według ich przekonania — także inni, i pozbawić ich owych pobożnych praktyk, które stosują z nawyku, a wpadają w złość i oburzają się ponad miarę. Kiedy zaś Bóg, chcąc, by poznali siebie i drogę do doskonałości, zsyła im cierpienia i choroby albo dopuszcza prześladowania, które nigdy nie dzieją się bez Jego woli, lecz jedynie wówczas, gdy On tak chce i pozwala, jako że są one probierzem wierności Jego sług, wychodzi na jaw cały ich fałsz i zadufanie…
Widzisz więc, córko, całkiem wyraźnie, że życie duchowe nie polega na wspomnianych praktykach. Powinnaś wiedzieć, że polega ono jedynie na poznawaniu dobroci i wielkości Boga oraz naszej marności i skłonności do wszelkiego zła; na umiłowaniu Pana i nienawiści do siebie; na podporządkowaniu się nie tylko Jemu samemu, ale — z miłości do Niego — także każdemu stworzeniu; na wyzbyciu się wszelkich pragnień i całkowitym poddaniu się Jego woli; wreszcie na czynieniu tego wszystkiego jedynie dla większej chwały Boga i po to, aby się Jemu podobać, ponieważ On tak chce i zasługuje na to, by Go miłować i Mu służyć. Oto prawo miłości zapisane przez samego Pana w sercach Jego wiernych sług — to zaparcie się samego siebie, którego On od nas wymaga (por. Łk 9,23); to słodkie jarzmo i lekkie brzemię (por. Mt 11,30); to posłuszeństwo, do którego wzywa nas przykładem i słowem nasz Odkupiciel i Nauczyciel.
Jeśli więc prawdziwie dążysz do doskonałości, nie możesz ustawać w walce z samym sobą. Żeby zaś wykorzenić i unicestwić wszelkie ziemskie pragnienia, czy to wielkie, czy małe, musisz przygotować się duchowo do tej walki, na wieniec chwały zasługują bowiem tylko waleczni żołnierze. Ponieważ zaś bitwa ta jest bardziej zacięta niż jakakolwiek inna, gdyż walcząc przeciwko sobie, jesteśmy zarazem atakowani przez samych siebie, zwycięstwo przyniesie tym większą chwałę i tym milsze będzie Bogu.
Jeśli będziesz się starała zdławić i wyplenić wszelkie swoje nieuporządkowane pragnienia, nawet te najdrobniejsze, większą przyjemność sprawisz Bogu i bardziej Mu usłużysz, niż gdybyś biczowała się aż do krwi i pościła częściej od starożytnych eremitów i anachoretów, niż gdybyś nawróciła tysiące dusz, nie wyrzekając się przy tym któregoś z tych pożądań. Bo choć milsze jest Panu nawrócenie duszy niż wykorzenienie jakiejś chętki, ty powinnaś pragnąć i czynić tylko to, czego Pan najbardziej od Ciebie chce i wymaga. A On bez wątpienia bardziej się raduje, jeśli starasz się wyzbyć swoich namiętności, niż jeśli — pozostawiając w sobie świadomie i dobrowolnie choćby jedną — inaczej Mu służysz, nawet w sprawach wielkich i ważnych.
Teraz już widzisz, córko, na czym polega chrześcijańska doskonałość. Aby ją osiągnąć, musisz toczyć nieprzerwaną i zaciekłą walkę ze sobą. Potrzebujesz do tego czterech rzeczy, które będą ci najpewniejszą bronią i pozwolą zwyciężyć w tej duchowej batalii. Są to: nieufność wobec siebie, zaufanie do Boga, ćwiczenia duchowe oraz modlitwa. O wszystkich, z Bożą pomocą, krótko i jasno opowiem…
Wawrzyniec Scupoli, „Walka duchowa”, przeł. A. Dudzińska-Facca, Kraków 2002, s. 19-23.
(opublikowano:19 listopada 2013 r.)