Głupota jest podstawą wszelkiego grzechu. Człowiek jest odporny na grzech tylko wówczas, gdy jego rozum nabierze odporności na niewiedzę i błąd. Każdy grzech karmi się jakąś głupotą, jakimś „wydaje mi się” czy nielogicznym eksperymentem, który w rezultacie ściąga na człowieka nieszczęście. Rozeznanie sytuacji, swoich możliwości i skutków działania mogłoby uchronić człowieka przed pójściem w nieznanym sobie kierunku. Tak więc trzeba stwierdzić, że nie tylko głupota jest grzechem, ale że każdy grzech bierze się z głupoty – jest ona jego uniwersalnym źródłem. Dlatego tak ważna jest troska o dar rozumu, rozeznania, mądrości, światła…
Głupota doskonali oziębłość wobec Boga, zwracając dążenia człowieka ku temu, co ziemskie, rodzi obrzydzenie do tego, co duchowe; uniemożliwia poznanie Boga, podsuwając chwytliwe, lecz bezpodstawne twierdzenia; racjonalizm skierowuje poznanie człowieka jedynie do tego, co może osiągnąć rozum, odwracając od wszelkiej tajemnicy i niezrozumiałej dla siebie prawdy o Bogu; rozkoszując się sprawami ziemskimi, wprowadza nienawiść do Boga jako „konkurenta”, którego Objawienie uważa za zwodzenie i urojoną prawdę; hegemonia podsuwa „jedynie słuszne” rozwiązania, które mają przynieść człowiekowi szkodę duchową, nie dopuszcza alternatywnych odpowiedzi i rozwiązań; formułuje tzw. łatwe wybory, nie komplikuje ich żadnymi rozważaniami i namysłem; poddaje je namiętnościom i uzasadnia pożądaniem natury; moc obiecuje nadludzkie siły i nadzwyczajne źródła energii, przy założeniu odrzucenia Boga i Jego wskazówek; wzywa do dostosowywania się jedynie do własnej woli; umacnia wewnętrzne przekonania człowieka o jego wszechmocy, np. na drodze rozwoju nauki i techniki; niewiedza podsuwa plotki, którymi zastępuje ważne informacje; podpowiada, że wolność od zmartwień i ciężarów myśli jest prawem człowieka; bogactwo, sława, przyjemność są celami człowieka, które potwierdzają jego wartość; nie zauważa on swej nędzy i nie rozeznaje własnych grzechów („Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie”, Łk 6,25b); lekceważenie — łatwe i lekkie odrzucenie tego, co inni uważają za święte i ważne; nie uznaje żadnych autorytetów, w tym Boga; ponieważ wszystko się człowiekowi należy i na wszystko zapracował, nie widzi on potrzeby, aby oddawać Mu cześć i prosić o cokolwiek czy być Mu posłusznym; zuchwalstwo nie waha się obrażać Boga, śmieje się z odczuć ludzi wierzących, lekceważy je; nie widzi potrzeby sprawdzenia słuszności ich twierdzeń i bez refleksji odrzuca to, w co inni wierzą; czyni człowieka zarozumiałym i nic nie robi sobie z konsekwencji swych wyborów.
Głupota oddala od Boga, czyniąc serce człowieka opieszałym w poznawaniu siebie, świata i innych stworzeń. Jest grzechem zaniedbania lub odrzucenia możliwości, które Bóg wpisał w umysł i serce człowieka.
Jeden z mędrców Kościoła, Pseudo-Makary, twierdził, że „cała walka człowieka dokonuje się w myślach i polega na wyeliminowaniu materii złych myśli„. Orygenes, komentując Ewangelię św. Mateusza (rozdział 15), twierdził: „Źródłem i początkiem wszelkiego grzechu są złe myśli”. Z tych przekonań i doświadczeń zrodziła się koncepcja „niewidzialnej walki”, którą toczy człowiek wierzący.
Demony walczą najczęściej za pomocą myśli, wykorzystując odosobnienie, osamotnienie, zniechęcenie czy rozleniwienie. Myśli złe — przejaw „walki wewnętrznej” – są pierwsze, a później przychodzi „walka zewnętrzna”, wojna siłowa, którą toczy się za pośrednictwem przedmiotów. Maksym Wyznawca, zgodnie z tradycją, stwierdził: „Nie nadużywaj swej myśli, w przeciwnym bowiem razie z konieczności będziesz nadużywał także rzeczy. Natomiast jeśli kto nie grzeszył w myślach, to nigdy nie zgrzeszy w uczynkach„.
Nie wszystkie myśli są złe i nie wszystkie stanowią przeszkodę w poznawaniu Boga. To złe myśli są zasiewem grzechu, gdy dobre rodzą cnoty. Złe myśli – jak twierdzi „Żywot św. Antoniego” – są bronią stosowaną przez demony przeciwko wierzącemu. Takie pojęcia jak „demon”, „złe myśli” czy też „duch” określonej wady były przez Ojców Pustyni używane zamiennie. Nie przynależą one do natury ludzkiej, nie pochodzą bezpośrednio od człowieka, lecz są wyrazem tego, że demony wpływają na ducha ludzkiego.
Najlepiej proces „głupienia” człowieka obrazują stopnie przeniknięcia złej myśli do serca, czyli mechanizm pokusy przedstawiany przez Ojców Wschodu. Najpierw pojawia się podpowiedz (gr. prosbok), która jest zwykłą ideą, obrazem podszepniętym duchowi lub sercu przez nieprzyjaciela. Drugim momentem jest przybliżenie, kontakt (gr. syndyasmos), który polega na próbie „rozmowy” z obrazem o diabolicznym pochodzeniu. Z czasem ta „rozmowa” przeradza się w wybór: czynić czy nie czynić. Kolejnym etapem jest zgoda na przyjemność (korzyść) zasugerowaną przez myśl (gr. synkatathesis), czyli moment prawdziwego grzechu. To decydujący moment wewnętrznej walki, gdyż towarzyszy mu zgoda — poddanie się woli. Następnym etapem jest już „uwięzienie” (gr. aichmalosia), czyli przyciąganie serca, namiętność, złe przyzwyczajenie, które z czasem staje się drugą naturą człowieka, wytworzoną przez długie serie przyzwoleń.
To powszechnie stosowana na Wschodzie klasyfikacja, którą głosił także Zachód, np. św. Augustyn wyliczał: sugestię (łac. suggstus), zachwycenie się propozycją (łac. delectatio) i przyjęcie propozycji (łac. consensus). Wymieniał także walkę, grzeszny czyn i consuetudo — nawyk do złego postępowania. Początkiem całej drogi jest zawsze myśl – niewłaściwa, głupia, burząca porządek świata, który człowiek wcześniej zaakceptował i rozumiał.
W tym biblijnym kontekście rozumienia głupoty nie może dziwić fakt, że orędzie o krzyżu, śmierci Jezusa jako przestępcy musi wydawać się ludziom głupotą. Jest ono głupotą dla każdego mędrca, który zna odpowiedź na każde pytanie stawiane przez życie. Jest ono głupotą dla uwikłanych w misteria pogańskie, którzy wiedzą, jak zbawić samych siebie — wznieść się do poziomu człowieka obdarzonego nadzwyczajnym duchem. Jak zauważył św. Paweł, „człowiek zmysłowy (psychik) bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje” (1Kor2,14). Ukrzyżowany Zbawiciel świata jest dla człowieka niereligijnego głupotą (1Kor1,23). Orędzie chrześcijańskie prowokuje okrzyki i protesty głupoty – umierający otrzymuje nowe życie, oddający życie za innych odzyskuje je; przez śmierć prowadzi droga do życia. W śmierci Jezusa Bóg obrócił w głupotę wszelkie wyrachowania i mądrość człowieka (por. 1Kor3,19). Życie Jezusa nadal pozostaje głupotą dla tych, którzy żyją tylko dla siebie, a więc chcą zbawić samych siebie – doznają jednak w tych nadziejach zawodu (por. 1Kor1,8).
Myśliciele w ciągu wieków namysłu nad głupotą sformułowali wiele cech, które ją opisują. Tak więc wymieniali np.: jej ekspansywność — głupi ledwie pozna naukę, a już chce być nauczycielem; śmiałość — głupi z prostactwem narzuca się innym; niepokój – głupi nie zaznaje spokoju i żyje w ciągłym podenerwowaniu; chwali samego siebie; żywi nienawiść do wiedzy i wszelkiego wykształcenia; uznaje wykształcenie za niebezpieczne; nie jest zdolny do zdziwienia; jest złośliwy i podejrzliwy; nie zna granic – potrafi nawet najgłupszą rzecz skarykaturować.
Znany pastor niemiecki Dietrich Bonhoeffer uczył, że głupota jest bardziej niebezpieczna od samego zła, gdyż łatwiej przeciw złu protestować i je demaskować. Nie można natomiast protestować przeciw głupocie, gdyż nie działają na nią żadne argumenty. Przekonywanie głupca jest bezsensowne i niebezpieczne.
Głupota jest oczekiwana przez tych, którzy chcą tworzyć relacje z niemyślącymi i łatwo sterowalnymi ludźmi. Oficjalny ukaz cara Rosji Piotra I z 9 grudnia 1708 roku nakazywał m.in.: „Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak by swoim pojmowaniem istoty sprawy nie peszyć przełożonego”. Władcy są podatni na wpływ głupoty — zwłaszcza ci, którzy obawiają się prawdy — dobierają więc takie otoczenie, z jakiego nikt nie będzie się wyróżniał.
Głupota dominuje szczególnie w tłumie i motłochu. W masowych grupach bowiem nie uchodzi za głupiego ktoś, kto ma głupie poglądy, lecz kto myśli odmiennie. Być nazwanym mędrcem oznacza wówczas podzielać myśli innych, odczytywać je i powtarzać. Arthur Schopenhauer stwierdził, że w masie głupich człowiek mądry jest jak posiadacz jedynego dobrego zegarka w mieście, gdy wszystkie zegary źle chodzą. Dobry zegarek na nic się wówczas zdaje, gdyż to nie on wyznacza normę czasu. Tak człowiek mądry nie wyznaczy normy mądrości wśród tłumu głupców, dla których każde piękne i wzniosłe słowo staje się pospolite. Banalna przeciętność, która cechuje masy, nie tylko odrzuca wzniosłe idee, lecz ma także tendencję do stawania się normą dla wszystkich innych.
Głupota jest jednak pusta, nie ma nad czym rozmyślać i czym się zająć. Dlatego opanowuje ją nuda, gdyż brak jej własnych myśli i fantazji. Nudzi się sama sobą. Dlatego narusza prywatność innych, ponieważ potrzebuje towarzystwa, widowisk, ciągłych zmian miejsc.
Na różne sposoby opisany fenomen głupoty nie daje jeszcze pełnego jej obrazu. Głupota rozwija się wraz z człowiekiem i chociaż sama jest prosta, a nawet prostacka, wchodzi w coraz bardziej skomplikowane relacje i rzeczywistości, które pojawiają się w świecie ludzi. Czerpie, na zasadzie pasożyta, z mądrości, wykoślawiając jej dorobek i owoce. Dla świata duchowego najpoważniejszym problemem pozostaje jej rola w kształtowaniu grzeszności człowieka, wyprowadzaniu go na manowce ducha, ku niepewnym drogom, które prowadzą donikąd, czyli skazują na błądzenie.
– ks. Andrzej Zwoliński, „O głupocie”, Kraków 2012, s. 9-16.
(opublikowano:20 czerwca 2015 r.)