Wykorzystywanie swojego autorytetu do głoszenia jakiejś ludzkiej doktryny, a nie wiary katolickiej, rezygnacja z walki o wierność swemu zobowiązaniu do czystości czy po prostu rezygnacja z pozostawienia Bogu pierwszego miejsca to zachowania, które negują głęboką prawdę kapłaństwa i wystawiają zbawienie wiernych na niebezpieczeństwo. Światłość kapłaństwa straciła blask. Mówię to z tym większą przykrością, że wiem, iż istnieje wielu wiernych księży. Niestrudzenie oddają się oni swojej misji.
Uważam, że na nas, biskupach, ciąży wielka odpowiedzialność. Musimy przeprowadzić rachunek sumienia. Czy kochaliśmy księży i towarzyszyliśmy im jak dobrzy ojcowie rodziny? Czy robi my wszystko, co w naszej mocy, żeby ich poznać, wspierać i służyć im pomocą?
Bardzo często diecezje przeobrażają się w struktury administracyjne, podczas gdy każda powinna funkcjonować jak wielka rodzina. Ojciec powinien kochać, karcić, karać i sprowadzać z powrotem na prostą drogę. Nazbyt często zostawialiśmy sprawy własnemu biegowi, przymykaliśmy oczy i zlecaliśmy innym nasz pierwszy obowiązek pod pretekstem braku czasu. Dzisiaj płacimy za skutki tego postępowania.
Być może jako pierwsi daliśmy fatalny przykład. Biskup powinien być wzorem kapłaństwa w swojej diecezji. Powinien być wzorem życia modlitwą. A tymczasem daleko nam do bycia pierwszymi w milczącej modlitwie i w oficjum śpiewanym w naszych katedrach. Obawiam się, że pogubiliśmy się w świeckich i drugorzędnych funkcjach.
– Kard. Robert Sarah, „Wieczór się zbliża i dzień już się chyli”, Warszawa 2019, s. 67n.
(opublikowano:28 października 2019 r.)