Kłamstwo

·moje przemyślenia ·

pinokio

Wszyscy wiemy, że kłamać to mówić coś, czego się nie myśli, ale kłamać można także gestem, jak zrobił to Judasz Iskariota, wydając naszego Pana Jezusa Chrystusa poprzez gest, będący wyrazem przyjacielskiej miłości. W podobny sposób kłamie też np. chłopak, który używa gestów mających wyrażać miłość do dziewczyny, choć nosi w sobie tylko jej pozór. Kłamać to, najogólniej mówiąc, używać wyrażeń sprzecznych z rzeczywistością życia wewnętrznego.

W tym kontekście warto podjąć refleksję na temat sakramentów świętych. Sakrament jest z definicji zewnętrznym znakiem wewnętrznej łaski, czyli Bożego daru. Niegodne przyjęcie sakramentu to nic innego jak pozbawienie go znaczenia, czyli oderwanie znaku od tego, co ma oznaczać i sprowadzenie go do kłamstwa. Oczywiście w takiej sytuacji to nie Bóg odmawia nam swojej łaski, ale to człowiek zamyka się na nią, odmawiając jej przyjęcia. Takie kłamstwo jest konsekwencją rozdwojenia polegającego na trwaniu w postawie zewnętrznej pokory i jednocześnie wewnętrznego buntu.

W czym może wyrażać się ten wewnętrzny bunt? Otóż najważniejszym sakramentem Kościoła jest sakrament Komunii świętej. W dużym uproszczeniu oznacza on trwanie w jedności z Chrystusem i Jego Kościołem. Nie chodzi tutaj o identyczność, ale o organiczną jedność – jedność Ciała jakim jest Kościół i jedność ożywiającego go Ducha (por.Ef4,4). «Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących» (Dz4,32). Aby Ciało stanowiło jedność, potrzeba także wspólnoty myśli (Dz1,14.2,46;1P3,8) i wynikających z niej obyczajów (por.Dz16,21;Ga2,14), określających tożsamość.

Komunię z Chrystusem i Kościołem można zerwać na dwa sposoby – poprzez błąd i grzech. Grzech jest błędem ciała, związanym z jego słabością, natomiast błąd jest grzechem rozumu, związanym z jego siłą. Grzeszyć można dwojako – zarówno przyjmując prawdę rozumem, ale postępując wbrew niej, oraz negując prawdę i popadając w błąd. Komunia z Chrystusem i Kościołem wymaga odwrócenia się zarówno od grzechu jak i od błędu, a zatem każdy, kto jest przywiązany do jakiegokolwiek grzechu lub błędu, przyjmuje sakrament Komunii świętej w sposób niegodny. W rzeczywistość nikt z nas nie jest w pełni godny jego przyjęcia i stąd poprzedzające ten moment słowa: «Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie». Inną sytuacją będzie jednak przyjęcie go ze szczerym pragnieniem odwrócenia się od wszelkiego grzechu i błędu, czy przyjęcie go bez takiego pragnienia, bądź przyjęcie go w postawie wewnętrznego buntu przeciwko prawdzie. Czy ten, kto buntuje się przeciw prawdzie i uparcie trwa w błędzie, nie dokonuje czynu analogicznego to tego, którego dokonał Judasz Iskariota? O ileż bardziej intymnym gestem jest przecież przyjęcie sakramentu Komunii świętej niż przyjacielski pocałunek.

W kontekście kłamstwa warto też spojrzeć na ogół naszego życia jako chrześcijan. Każdy z nas jest w większym lub mniejszym stopniu kłamcą. Nie ma przecież nic trudniejszego niż nie oszukiwać samego siebie. W każdym z nas jest też coś, co nie może być kochane na sposób ludzki – coś, co bez miłości nadprzyrodzonej skazywałoby nas na odrzucenie i wieczną samotność. Świadomość tego faktu może pozwolić nam na większą pokorę w relacjach z innymi ludźmi. Próżno bowiem będziemy trudzić się próbując wyciągać drzazgi z oczu naszych braci i sióstr w wierze, jeśli wpierw sami nie będziemy starać się wyciągnąć belek z własnych oczu. Zawsze tego, czego nie wiemy i czego nie widzimy jest więcej, niż tego co widzimy i co wiemy. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy podejmować żadnych prób podnoszenia innych z grzechu czy wyprowadzania ich z błędu, ale raczej, że próby te powinny wypływać z nieobłudnej miłości oraz cechować się wyrozumiałością i łagodnością (por.Flp4,5;Tyt4,2). Kiepski to bowiem lekarz, którzy gorzką pigułkę prawdy powleka jeszcze grubą warstwą żółci.

– Adam Mateusz Brożyński, 8 sierpnia 2015 r.

♫ Raz Dwa Trzy – Nazywaj rzeczy po imieniu

(opublikowano:8 sierpnia 2015 r.)