Kochaj swoich wrogów!

·ekscerpcje z innych źródeł ·

Barbed_Wire_Through_My_Heart_by_Tripwire_D

Poprzez miłość nie mamy na myśli uprzejmości, filantropii, hojności lub wielkoduszności, lecz nadprzyrodzony dar Boga, dzięki któremu możemy kochać Go ponad wszystko dla Niego samego i, w tej miłości, kochać wszystkich, których On kocha… W ludzkiej miłości uczucia mają swoje miejsce, lecz o ile nie zostaną poddane rozumowi, woli i wierze, ulegają degeneracji w pożądanie, które nie pragnie dobra osoby kochanej, ale przyjemności osoby kochającej

Nasze codzienne uczynki trwale kierują nasz charakter ku dobremu lub ku złemu. Twoje czyny, myśli i słowa czynią cię albo świętym, albo diabłem i decydują o tym, czy znajdziesz się po prawicy, czy po lewicy Boskiego Sędziego. Jeśli miłość Boga i bliźniego stanie się nawykiem naszej duszy, rozwiniemy Niebo w nas samych…

Mimo, iż nie możesz lubić wszystkich, ponieważ nie masz kontroli nad twoimi fizjologicznymi reakcjami, możesz kochać wszystkich w Bożym sensie, ponieważ temu rodzajowi miłości, mieszczącej się w woli, możesz rozkazywać lub możesz ją wzbudzać. Dlatego można nakazać miłość Boga i bliźniego: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J13,34).

Ponad twoimi antypatiami i twoimi emocjonalnymi reakcjami na pewnych ludzi może istnieć szczera miłość wobec nich ze względu na Boga. Miłość chrześcijańska nie jest konsekwencją czegokolwiek, co wpływa na nasze zmysły, lecz konsekwencją Boskiej wiary. Na zewnątrz twój bliźni może być bardzo trudny do polubienia, ale wewnątrz jest on tym, w którym wizerunek Boga może być odtworzony poprzez pocałunek miłości chrześcijańskiej. Możesz jedynie lubić tych, którzy cię lubią, lecz możesz kochać tych, którzy cię nie lubią. Możesz przejść przez życie lubiąc tych, którzy lubią ciebie bez miłości Boga, lecz bez Bożej miłości nie zdołasz kochać tych, którzy cię nienawidzą…

Przykazanie Miłości oznacza, że musisz kochać swojego wroga tak, jak kochasz siebie samego. Czy oznacza to, że musisz kochać Hitlera tak, jak kochasz siebie, albo złodzieja, który ukradł twoje opony, albo kobietę, która powiedziała, że masz tak wiele zmarszczek, że musisz ukrywać je pod kapeluszem? Właśnie tak! Lecz jak możesz kochać ów rodzaj wroga w ten sam sposób, w jaki kochasz samego siebie?

A jak kochasz samego siebie? Czy lubisz swój wygląd? Gdybyś go lubił, nie próbowałbyś go poprawić. Czy kiedykolwiek chciałeś być kimś innym? Dlaczego ukrywałeś swój prawdziwy wiek? Czyż nie lubiłeś swoich szerokich dłoni, swojej różowej szczoteczki do zębów, swojej stopy lekkoatlety? Czyż nie znielubiłeś samego siebie, gdy nie trafiłeś w piłkę golfową? Czy lubisz siebie, gdy rozsiewasz plotki, rujnujesz reputację swojego bliźniego, jesteś rozdrażniony i masz wahania nastrojów?

Nie lubisz siebie w tych momentach. Jednocześnie kochasz samego siebie i wiesz, że tak jest! Gdy wchodzisz do pokoju, niezmiennie wybierasz najwygodniejsze krzesło, kupujesz sobie dobre ubrania, robisz sobie przyjemność miłymi prezentami; gdy ktoś powie, że jesteś inteligentny lub piękny, zawsze masz wrażenie, że opinie tej osoby są rozsądne. Lecz gdy ktoś powie o tobie, że jesteś złośliwy lub samolubny, masz wrażenie, że nie zrozumieli oni twojej natury lub może są „faszystami”.

W ten sposób kochasz siebie i mimo wszystko siebie nie kochasz. Tym, co w sobie kochasz, jest osoba, którą stworzył Bóg. Tym, czego w sobie nienawidzisz, jest osoba stworzona przez Boga, którą ty zepsułeś. Lubisz grzesznika, lecz nienawidzisz grzechu. To dlatego gdy zrobisz coś złego, prosisz, aby dano ci jeszcze jedną szansę albo obiecujesz, że się poprawisz, albo wynajdujesz wymówki. Lecz nigdy nie zaprzeczasz, że istnieje nadzieja.

W taki właśnie sposób powinieneś, według naszego Pana, kochać swoich wrogów: tak, jak kochasz siebie, nienawidząc ich grzechów, kochając ich jako grzeszników; nie lubiąc tego, co wypacza Boski wizerunek znajdujący się pod owym wypaczeniem; nigdy nie roszcząc sobie większego prawa do Bożej miłości od nich, ponieważ w głębi serca wiesz, że nikt nie zasługuje mniej na Jego miłość niż ty. I kiedy zobaczysz, że otrzymują oni należytą karę za swoje przestępstwa, nie napawaj się tryumfem, lecz mów: „Tam właśnie byłbym, gdyby nie łaska Boża”.

Abp Fulton J. Sheen, „Wstęp do religii„, Kraków 2014, s. 176-182.

(opublikowano:12 marca 2014 r.)