§ 26. Pamięć dostarcza duszom swego rodzaju zdolności przewidywania następstw, która jest podobna do rozumu, lecz którą należy od niego odróżniać. Dlatego też zwierzęta mające postrzeżenie czegoś, co je silnie porusza i czego podobne postrzeżenie miały uprzednio, dzięki przedstawieniu pamięci spodziewają się czegoś, co łączyło się z postrzeżeniem poprzednim, i to przyprawia je o odczucia podobne do tych, jakich podówczas doznawały. Jeśli na przykład psu pokażemy kij, przypomina sobie ból, jaki mu niegdyś zadano, skomli i ucieka.
§ 27. Silne wyobrażenie, które uderza i porusza, wynika z wielkości lub z mnogości postrzeżeń uprzednich. Częstokroć bowiem silne wrażenie powoduje nagle skutek, jaki daje długie przyzwyczajenie, czyli wiele postrzeżeń słabych a wielokrotnie powtórzonych.
§ 28. Ludzie postępują jak zwierzęta, skoro przewidują następstwa swoich postrzeżeń jedynie na mocy zasady pamięci, podobni pod tym względem do lekarzy empiryków, posługujących się tylko praktyką bez teorii; takimi empirykami jesteśmy my sami w trzech czwartych naszych czynności. Kiedy na przykład oczekujemy, że jutro nastąpi dzień, postępujemy niczym empirycy tylko dlatego, że dotąd zawsze tak się działo. Tylko astronom wie o tym zjawisku na podstawie rozumu.
§ 29. Atoli znajomość prawd koniecznych i wieczystych jest tym, co odróżnia nas od zwykłych zwierząt i daje nam rozum i wiedzę, podnosząc nas do poznania samych siebie i Boga. I to właśnie zowie się w nas duszą rozumna lub duchem.
§ 30. Właśnie przez znajomość prawd koniecznych i ich abstrakcje wznosimy się do czynności refleksyjnych, dzięki którym myślimy o tym, co się nazywa Ja, i zwracamy uwagę, że to lub owo w nas się znajduje; i tak rozmyślając o sobie, myślimy o bycie, o substancji, o tym, co proste, i o tym, co złożone, o tym, co niematerialne, i o samym Bogu – pojmując, że to, co w nas jest ograniczone, w nim nie ma granic. Te czynności refleksyjne dostarczają głównych przedmiotów naszych rozumowań.
§ 31. Rozumowania nasze opierają się na dwóch wielkich zasadach: na zasadzie sprzeczności, na mocy której osądzamy jako fałszywe to, co jest sprzecznością objęte, i jako prawdziwe to, co jest przeciwstawne fałszowi lub z nim sprzeczne.
§ 32. Opierają się one także na zasadzie racji dostatecznej, na mocy której stwierdzamy, że żaden fakt nie może okazać się rzeczywisty, czyli istniejący, żadna wypowiedź prawdziwa, jeżeli nie ma racji dostatecznej, dla której to jest takie, a nie inne; chociaż racje te najczęściej nie mogą być nam znane.
§ 33. Istnieją dwa rodzaje prawd: prawdy rozumowe i prawdy faktyczne. Prawdy rozumowe są konieczne, a przeciwieństwo ich jest niemożliwe, prawdy faktyczne zaś są przypadkowe, a przeciwieństwo ich jest możliwe. Kiedy jakaś prawda jest konieczna, można znaleźć jej rację przez rozbiór, rozkładając ją na idee i prawdy prostsze tak długo, aż osiągnie się prawdy pierwotne.
§ 34. Tak właśnie u matematyków twierdzenia spekulacyjne i przepisy praktyczne są sprowadzane przez rozbiór do definicji, aksjomatów i postulatów.
§35. Istnieją wreszcie idee proste, których definicji podać nie sposób; istnieją również aksjomaty oraz postulaty, słowem – zasady pierwotne, których nie można i zresztą nawet nie ma potrzeby dowodzić; a są to wypowiedzi tożsamościowe, których przeciwieństwo zawiera wyraźną sprzeczność.
§ 36. Atoli racja dostateczna musi znajdować się też i w prawdach przypadkowych, czyli faktycznych, tzn. w następstwie rzeczy rozrzuconych we wszechświecie, gdzie rozkładanie na racje poszczególne mogłoby dochodzić do coraz to nowych szczegółów z powodu niezmiernej rozmaitości rzeczy w naturze i nieskończonej podzielności ciał. Istnieje nieskończenie wiele kształtów i ruchów teraźniejszych i minionych, które składają się na przyczynę sprawczą obecnego mojego pisania, istnieje także nieskończenie wiele drobnych skłonności i usposobień mojej duszy, teraźniejszych i minionych, które składają się na przyczynę celową.
§ 37. A skoro cała ta szczegółowość zawiera tylko inne rzeczy przypadkowe, wcześniejsze lub bardziej szczegółowe, z których każda wymaga znowu dla swego uzasadnienia podobnego rozbioru, nie jesteśmy przez to ani trochę bliżsi celu, trzeba, aby dostateczna czy też ostateczna racja była poza następstwem, czyli series [ciągiem] tej szczegółowości rzeczy przypadkowych (bez względu na jego nieskończoność).
§ 38. Dlatego właśnie racja ostateczna rzeczy musi tkwić w substancji koniecznej, w której owa szczegółowość zmian zawiera się eminentnie, jako w swoim źródle; i to właśnie nazywamy Bogiem.
§ 39. Jako że ta substancja jest racją dostateczną całej tej szczegółowości, w której także wszystko jest wszędzie ze sobą powiązane, przeto jest jeden tylko Bóg i ten Bóg wystarcza.
§ 40. Można też wywnioskować, że ta najwyższa substancja, która jest jedyna, powszechna i konieczna, nie mając poza sobą nic, co by jej nie podlegało, i stanowiąc proste następstwo bytu możliwego, musi być bez granic i zawierać tyleż rzeczywistości, ile jest możliwe.
§ 41. Wynika stąd, że Bóg jest bezwzględnie doskonały; doskonałość bowiem nie jest niczym innym, jak wielkością rzeczywistości pozytywnej jako takiej, z wykluczeniem granic lub ograniczeń, które znajdują się w rzeczach. I tam, gdzie nie ma ograniczeń, tj. w Bogu, doskonałość jest bezwzględnie nieskończona.
§ 42. Wynika też stąd, że stworzenia zawdzięczają swe doskonałości Boskiemu wpływowi, ale mają niedoskonałości wynikające z ich własnej natury, która nie może nie mieć ograniczeń. Bo tym właśnie stworzenia różnią się od Boga.
§ 43. Prawdą jest również, że w Bogu jest nie tylko źródło istnienia, lecz także źródło istot – rzeczywistych – czyli tego, co jest rzeczywiste w możliwościach. Dlatego to intelekt Boski jest miejscem prawd wiecznych, czy też idei, od których one zależą, tak że bez niego w możliwościach nie byłoby nic rzeczywistego, nie tylko istniejącego, ale nawet możliwego.
§ 44. Bo jeśli jest jakaś rzeczywistość w istotach, czyli możliwościach, albo też w prawdach wieczystych, to rzeczywistość ta musi mieć swoją podstawę w czymś istniejącym aktualnie, a więc w istnieniu bytu koniecznego, w którym istota obejmuje istnienie, czy też któremu wystarcza być możliwym, aby był aktualny.
§ 45. Tak więc jeden Bóg (czyli byt konieczny) ma ten przywilej, że musi istnieć, jeżeli jest możliwy. A skoro nic nie może przeszkodzić możliwości tego, co nie zawiera żadnych ograniczeń, żadnej negacji, a więc i żadnej sprzeczności, już to samo wystarcza, by poznać istnienie Boskie a priori. Dowiedliśmy go również przez rzeczywistość prawd wieczystych.
Atoli dowiedliśmy go także a posteriori, ponieważ istnieją byty przypadkowe, które swą ostateczną czy dostateczną rację mogą mieć jedynie w bycie koniecznym, w sobie samym mającym rację własnego istnienia.
§46. Nie trzeba jednak sobie wyobrażać – jak niektórzy – że prawdy wieczyste, jako od Boga zawisłe, są dowolne i zależą od jego woli, jak to Kartezjusz zdaje się pojmował, a później pan Poiret. Jest to słuszne tylko w odniesieniu do prawd przypadkowych, których zasadą jest dostosowanie, czyli wybór najlepszego, podczas gdy prawdy wieczyste zależą jedynie od jego intelektu, którego są wewnętrznym przedmiotem.
§ 47. Tak więc jeden Bóg jest jednością pierwotną, czyli pierwszą substancją prostą, której wytworami są wszystkie stworzone, czyli pochodne monady; a rodzą się one – rzec by można – niczym bijące ustawicznie z Bóstwa błyskawice, ograniczone zdolnością odbiorczą stworzenia, które ze swej istoty jest ograniczone.
§ 48. Jest w Bogu moc stanowiąca źródło wszystkiego, jest następnie wiedza zawierająca w sobie szczegółowość wszystkich idei i jest wreszcie wola sprawiająca zmiany lub wytwarzająca wedle zasady najlepszego.
I to odpowiada temu, co w stworzonych monadach stanowi podmiot czy podstawę, władzę spostrzeżeniową i władzę dążnościową. Lecz w Bogu są te właściwości bezwzględnie nieskończone czy też doskonałe, w stworzonych zaś monadach, czyli entelechiach (które to słowo Hermolaus Barbarus na perfectihabies tłumaczy), są one li tylko ich naśladowaniem w miarę tego, ile jest w nich doskonałości.
– G.W. Leibniz, „Monadologia” (fragm.).
(opublikowano:1 maja 2016 r.)