Bóg w Trójcy Świętej nie tylko chce być blisko człowieka poprzez istotę, moc i czułą obecność oraz swoje podobieństwo w duszy (poznawanie i kochanie), ale przez chrzest wynosić go do nowego życia dzięki stworzonemu darowi łaski uświęcającej, by wreszcie zamieszkać w jego duszy. Tomasz mówi wprost: „Przez łaskę uświęcającą cała Trójca mieszka w umyśle”. Człowiek staje się świątynią, w której mieszka Bóg. Tomasz, wyjaśniając ten nowy typ bliskości i uczestnictwa w boskiej naturze, sięgnął po oryginalne porównanie: „Bóg jest w człowieku jak poznany w poznającym i kochany w kochającym”.
Analizę tego porównania zacznijmy od krótkiego przypomnienia, że boskie poznawanie i kochanie jest inne niż nasze ludzkie poznawanie i kochanie. My poznajemy rzeczy, które istnieją, i kochamy te, które rozpoznajemy jako dobre. Bóg natomiast nie poznaje rzeczy, dlatego że istnieją, ale rzeczy istnieją, dlatego że Bóg je poznaje. Wiedza Boga urzeczywistnia świat stworzony. Podobnie również Bóg nie kocha jakiejś rzeczy, dlatego że posiada ona dobroć, ale dobroć rzeczy jest spowodowana miłością Boga.
Poznanie i miłość Boga są uprzednie w stosunku do rzeczy oraz ich dobroci. Rzeczy istnieją i są dobre tylko z jednego powodu – Bóg je poznaje i kocha. Stworzenie jest zatem całkowicie zależne od Stwórcy, natomiast Stwórca, choć niezależny od stworzenia, otwiera się na bycie poznawanym i kochanym. Poprzez łaskę uświęcającą Bóg odpowiada na naturalne pragnienia człowieka i w zupełnie nowy sposób umożliwia spotkanie ze sobą. Człowiek, stworzony na obraz Boga i obdarowany pragnieniem poznawania i kochania, otrzymuje wreszcie sposobność posiadania tego obrazu w samym sobie. Rozum spotyka się z Bogiem–poznanym, a wola z Bogiem–kochanym.
Bóg jest w „nowym człowieku” jak poznany w poznającym, czyli w człowieku jest Jego podobieństwo – używając terminologii filozoficznej: forma umysłowa. Jest czymś oczywistym, że skoro Bóg jest niepoznawalny i niematerialny, to owo podobieństwo (forma umysłowa) nie mogło się pojawić w umyśle (duszy rozumnej) człowieka za sprawą jakiegoś uprzedniego doświadczenia i poznania zmysłowego, jak ma to miejsce w rzeczywistości stworzonej. Podobieństwo to zostało nam ofiarowane przez Boga. Jest ono boską odpowiedzią na naturalne pragnienie człowieka, by poznawać (intelekt).
Trzeba jednak dodać, że w stanie łaski (in esse gratiae) nasze poznawanie boskiego podobieństwa nie ujmuje wprost istoty Boga. Dlatego też Tomasz celnie zauważył, że „w tym życiu nie widzi się Boga w Jego substancji, lecz «jak w zwierciadle»”. Zwierciadłem tym jest umysł ludzki, w którym odbija się obraz Boga. Z tego też powodu umysł przedstawia podobieństwo Boże dokładniej niż jakiekolwiek stworzenie. Bóg ofiarowuje człowiekowi stworzony dar mądrości.
Bóg jest w „nowym człowieku” również jak kochany w kochającym. Podobieństwo Miłości-Ducha spotyka się z ludzkim pragnieniem kochania (wola). W ten sposób człowiek nie tylko poznaje, ale również staje się zdolny kochać to, co poznaje. Kochany porusza kochającego i przyciąga go ku sobie. Bóg jest w nas jako cel, najwyższe dobro, do którego zmierza ludzka wola. Cel ten, choć przekracza naszą naturę, jest z nią w pełni zgodny i dąży do realizacji i uchwycenia dobra, czyli podobieństwa Boga–poznanego. Miłość zaś – jak pisze Tomasz – „przejawia się w przylgnięciu kochającego do samego kochanego”. Na tym właśnie przylgnięciu kochającego do kochanego polega nowe stworzenie, jakie dokonuje się w człowieku poprzez dar łaski uświęcającej. Wpisane w naturę ludzką poznawanie i kochanie dzięki łasce uświęcającej mogą być podniesione na poziom realizacji i spełnienia. Bóg ofiarowuje człowiekowi stworzony dar miłości. Człowiek staje się zdolny i otwarty – o czym powiemy nieco więcej dalej – na przyjęcie daru niestworzonego, czyli samych Osób Boskich.
Poprzez dary mądrości i miłości oraz inne skutki łaski uświęcającej człowiek upodabnia się do Boga. Zostaje niejako wyrwany z siebie. Za sprawą daru mądrości i miłości następuje to, co Tomasz nazywa za Pseudo–Dionizym – „wyjściem poza samego siebie”. Następuje upodobnienie poznającego do tego, co poznawane, i połączenie kochającego z tym, co kochane. Tomasz nie waha się określić tego zjednoczenia jako upodobnienie do umiłowanego Syna – conformitas Christi. W jednym z przypisywanych mu kazań wyjaśnił, czym jest conformitas: „Upodobnienie to polega na miłości, która przekształca kochającego w kochanego, nie poprzez zgodność natury, ale woli”. Zauważmy, że w powyższym cytacie Tomasz po raz kolejny wyraźnie zaznacza, że w – dokonującej się dzięki łasce uświęcającej – jedności Boga z człowiekiem Bóg nadal pozostaje Bogiem i „nowy człowiek” w pełni człowiekiem. Człowiek nie tylko nic nie traci ze swojej ludzkiej natury, ale zostaje udoskonalony i wywyższony przez samego Boga.
Wcześniej porównywaliśmy człowieka do rozpalonego żelaza, które pod wpływem ognia–łaski zdobywa nowe właściwości. Do tego statycznego obrazu Tomasz dokłada jeszcze jedno porównanie pokazujące dynamikę łaski i zamieszkania Trójcy w człowieku. Ogień wznosi się ku górze, dąży do swojego szczytu. Podobnie człowiek ogarnięty przez ogień-łaskę nie traci własnej natury, ale przyjmuje naturę ognia i zostaje skierowany ku górze. I choć sama miłość nie jest poznaniem, to właśnie ona sprawia, że między nim a przedmiotem poznania zachodzi connaturalitas, czyli zbliżenie natur, odpowiedniość, współobecność. Według Tomasza poznanie per connaturalitatem jest skutkiem daru mądrości i umożliwia poznanie tych rzeczy, które bez tej współobecności byłyby zasłonięte. Nadprzyrodzone mądrość i miłość sprawiają, że człowiek kochający, nawet najprostszy i niewykształcony, poznaje więcej niż najlepszy teolog bez miłości.
Człowiek odnowiony przez łaskę w sakramencie chrztu otrzymuje znamię Chrystusa i łaskę uświęcającą. Zostaje wprowadzony na nowy poziom życia i zaczyna w nim kiełkować życie nadprzyrodzone, które wykracza poza rozwijanie naturalnych sprawności i uzdolnień. W łasce zostają ofiarowane nadprzyrodzone dary wiary, nadziei i miłości, które czynią nas uczestnikami boskiej natury (consortes divinae naturae) i prowadzą do przyjaźni z Bogiem. Doskonałości te jako skutki łaski uświęcającej są niezbędne do osiągnięcia zbawienia. Otrzymujemy także dary Ducha Świętego, które przygotowują nas do życia według ośmiu błogosławieństw“.
W tym miejscu warto poświęcić kilka słów komentarza samemu terminowi „święty” w teologicznym słowniku Tomasza. Wbrew niektórym interpretacjom nie ogranicza on znaczenia tego terminu tylko do wybranej grupy osób kanonizowanych przez Kościół (per Ecclesiam canonizati). Wielokrotnie używa go w odniesieniu do każdego, kto po śmierci osiągnął szczęście wieczne (in beatitudine) i przebywa w niebie (in patria), czyli w chwale (in gloria). Jednak świętymi są również ludzie żyjący, którzy „narodzili się na nowo poprzez łaskę Jednego Ducha Świętego”, „są przybranymi synami Boga” oraz „posiadają łaskę”. Świętość, czyli życie w łasce – moglibyśmy powiedzieć – jest dla wierzącego raczej normą, według której może i powinien żyć już teraz, niż odległym ideałem, który osiągnie dopiero po śmierci.
– o. Tomasz Gałuszka OP, „Odnowa w łasce. Teologia charyzmatów św. Tomasza z Akwinu”, Kraków 2018.
(opublikowano:28 lutego 2019 r.)