Moc męczeństwa

·ekscerpcje z innych źródeł ·

tumblr_luneegrSlQ1qd0zmco1_500Prześladowania często nie tylko promowały, ale wręcz rozpowszechniały prześladowaną wiarę i dodawały jej znaczenia za sprawą publicznego, straszliwego świadectwa umierających. Paradoks ten wyraża się graficznie w sztuce chrześcijańskiej, w której święty dzierży jako broń to samo narzędzie, od którego zginął

Męczeństwo… oddziałuje, jeśli torturowani zdają się mieć po swej stronie jakąś moc, która ich wspiera i z której czerpią siły. A to można udowodnić dopiero wtedy, gdy znika fizyczne dobre samopoczucie; gdy cały zasób cielesnej energii, służący dotąd zdrowiu, zostaje obrócony przeciw człowiekowi i służy już tylko zwiększaniu bólu.

Jeśli człowiek ryczy ze śmiechu i raźno podśpiewuje, kiedy obdziera się go żywcem ze skóry, zasadna wydaje się hipoteza, że jakąś częścią umysłu widzi gdzieś niezły żart. Podobnie, jeśli ludzie śmiali się i śpiewali, będąc gotowani żywcem lub rozszarpywani na strzępy (a tak się działo), widzowie czuli coś więcej niż tylko szczerość ich poglądów. Czuli obecność nowej, niepojętej radości, która musiała skądś pochodzić. Mogła pochodzić z szaleństwa, mogła być z piekła rodem, była jednak czymś realnym i niesamowitym – realnym jak brandy i niesamowitym jak czary. Poganin mówił sobie: „Jeśli chrześcijaństwo uszczęśliwia człowieka, którego nogi są pożerane przez lwa, może uszczęśliwi mnie, którego nogi wciąż jeszcze noszą po ziemi?”.

Zwolennicy myśli świeckiej w trudzie i znoju przekonują, że męczeństwo wcale nie dowodzi prawdziwości wiary – zupełnie jakby trzeba było o tym przekonywać. Męczeństwo dowodzi jednak, lub raczej mocno sugeruje, że w psychice ludzkiej może się pojawić coś silniejszego niż najsilniejszy ból. Jeśli młoda dziewczyna, biczowana i wykrwawiająca się na śmierć, uśmiecha się do korony zstępującej ku niej z nieba, jako pierwszy logiczny wniosek nie nasuwa się myśl, że jej światopogląd na pewno jest słuszny, lecz myśl, że coś mocno podtrzymuje ją na duchu.

G.K. Chesterton, „Nowoczesny męczennik” w: „Obrona świata”, przeł. J. Rydzewska, Warszawa-Ząbki 2006, s.325-328

(opublikowano:11 października 2013 r.)