My, poganie

·moje przemyślenia ·

pagan

Pogaństwo w swej istocie jest kultem bożków będących odbiciem ludzkich żądz i namiętności. Przejawia się ono w gubieniu z oczu istoty danej sprawy i czci dla panteonu własnych skrzywień i próżności.

Policjant, któremu tak bardzo zależy na złapaniu przestępcy, że sam psychicznie znęca się nad ofiarą, aby wydobyć od niej zeznania. Lekarz, któremu tak bardzo zależy na zwalczeniu choroby, że doprowadza swym leczeniem organizm pacjenta do ruiny. Piekarz, któremu tak bardzo zależy na pięknym i pachnącym chlebie, że faszeruje go spulchniaczami i konserwantami. Moralista, któremu tak bardzo zależy na Bożym Prawie, że gotów jest godzinami pouczać grzesznika, ale nigdy nie wyciąga do niego ręki. Oto przykłady współczesnego pogaństwa.

Nasze deklaracje, które najczęściej mają służyć tylko samousprawiedliwieniu, nic nie znaczą. Po owocach poznaje się drzewo, a dzikie baobaby znaleźć można wszędzie – w kościele, w domu, szpitalu, szkole czy urzędzie…

Objawienie uczy nas, że podążanie za własnymi żądzami prędzej czy później musi skończyć się czyjąś krzywdą i cierpieniem. Największymi zaś okrutnikami okazują się zazwyczaj ci, którzy zło widzą wszędzie tylko nie w sobie. Z największą zawziętością potępiamy i piętnujemy tych, którym zazdrościmy grzechów, zasłaniając się obłudnie miłością do Boga. A przecież «On jest dobry dla niewdzięcznych i złych» i przyszedł takich zbawić i powołać, a nie wieszać na krzyżach.

To dlatego właśnie celnicy i nierządnice wchodzą przed nami do Królestwa Niebieskiego, bo bliższy jest Bogu skruszony grzesznik, który z bólem w sercu i łzami w oczach zmaga się ze swoją słabością, niż człowiek z sercem kamiennym, który wypełnia wszystkie uczynki Prawa. Wąska jest droga i ciasna brama, która prowadzi do życia. Jak bardzo trzeba się umniejszyć, by móc się przez nią przecisnąć…

(opublikowano:22 sierpnia 2016 r.)