Nie wierzę.

·ekscerpcje z innych źródeł ·

maksymilian-kolbe1

Już 19. rok ubiega, jak ukończywszy studia najrozmaitszych prądów filozoficznych z dyplomem doktora filozofii opuszczałem mury uniwersytetu. W różnych krajach następnie bywałem, dużo widziałem i słyszałem i z najrozmaitszymi ludźmi się zapoznawałem, i jestem stale – niewierzącym.

Nie wierzę po pierwsze, że prawd może być więcej niż jedna w tej samej sprawie. Opowiadano mi wprawdzie, że np. kolej może być szybszą i wolniejszą zarazem: szybszą od wozu, a wolniejszą od samolotu, ale któż nie widzi, że to proste nakpiwanie się ze słuchającego, bo porównują szybkość kolei do dwóch różnych rzeczy, wozu i samolotu, więc nie o tęż samą sprawę chodzi.

Nie wierzę, że nie ma Boga, bo ani jednego dotąd dowodu na to nie usłyszałem.

Nie wierzę, że człowiek nie ma duszy, ale tylko ślepe przypadkowe siły fizyczno- -chemiczne tak cząsteczki materii popychają, że człowiek żyje i rozwija się. Za jasno bowiem poszczególne członki ciała człowieka i węwnętrzne, i zewnętrzne mają określone cele, co do których materia sama wraz z siłami fizycznymi i chemicznymi jest zupełnie obojętna. – Musi być więc coś innego, co materią i jej siłami kierując członki rozwija, utrzymuje i do celu życia i rozwoju człowieka prowadzi.

Ani też nie wierzę, że człowiek jest niczym innym jak tylko wydoskonaloną małpą. Gdyby tak było, powinniśmy już dotąd choćby z jedną z małp na człowieka wydoskonalić, a jednak nie słyszałem o takim wypadku. Niechby przynajmniej wreszcie jakaś małpa opisała choćby pokrótce dzieje rodu. – Musi być więc w człowieku coś, co go zasadniczo różni od małpy.

Nie wierzę też, że ze śmiercią wszystko się kończy, bo na cóż Bóg dał nam to pragnienie życia bez końca, czyż żeby nas oszukać? A jak by też wtedy wyglądała sprawiedliwość Boża, gdyby źli i dobrzy jednakowo kończyli. – Zresztą historia stwierdza nam nawet wypadki pewne pojawiania się zmarłych wbrew oklepanemu zdaniu, że nikt z tamtego świata nie przyszedł.

Nie wierzę też, że komukolwiek pod słońcem naprawdę dobra ziemskie choćby najliczniejsze do szczęścia wystarczają, bo po cóż ten pęd za coraz to większymi bogactwami, sławą, rozkoszami? A i wystarczy spokojnie pomyśleć, by odczuć jasno tę prawdę.

I we wiele, wiele jeszcze innych rzeczy nie wierzę.

Nie wierzę też w ateuszów. Powiedzcie panowie, co siebie nazywacie ateuszami, czy to nie jest prawdą, że od czasu do czasu patrząc na otaczający was świat myślicie sobie: „Trudno doprawdy zrozumieć, jak te rzeczy mogłyby powstać same. A może jest Bóg twórca tego wszystkiego?” Niejeden jednak ma inną trudność. Jeśli Bóg jest, to trzeba zachować przykazania… tu trudność… brak odwagi i siły duchowej.

Pragniecie dostać tę siłę – modlić się do Pośredniczki Łask Bożych, Niepokalanej, Matki Chrystusowej – Maryi. A jak? Jak dziecko szczebioce do matki. Albo słowami powszechnej modlitwy „Zdrowaś…”.

– św. Maksymilian Maria Kolbe, „Nie  wierzę”.

(opublikowano:14 maja 2014 r.)