O jednego boga mniej?

·ekscerpcje z innych źródeł ·

tiC7Mkd

Znamienne dla ateistów jest uważanie teistów za tych, którzy wierzą w o jedną pozycję za dużo na liście bytów. Wyobrażają sobie katalog pomyślany w taki sposób, żeby objął opis wszystkich typów bytów, jakie tylko są, i przypuszczają, iż teiści i ateiści bez problemu zgadzają się pomieścić w tym katalogu różnorodne byty organiczne oraz nieorganiczne: gwiazdy, planety, mlecze, azalie, bakterie, wirusy, delfiny, wilki i tym podobne, ale nie zgadzają się co do pozostałej jednej pozycji katalogu, Boga.

A skoro żadne racje wystarczające, żeby usprawiedliwić włączenie opisów wszystkich, tych bytów, nie wystarczają, żeby usprawiedliwić włączenie opisu Boga, uważają, że teiści w tym miejscu twierdzą coś, czemu – w odróżnieniu od przekonań wspólnych teistom i ateistom – brakuje racjonalnego uzasadnienia. Ze swojego punktu widzenia ateista zastosował się do kanonów racjonalności. Teista nie.

Dla teistów jednakże znamienne jest inne rozumienie niezgody między nimi a ateistami. Z teistycznego punktu widzenia jest to niezgoda co do wszystkiego, co do tego, na czym w ogóle polega uznawanie czegokolwiek za zrozumiałe.

Postrzeganie czegoś jako zrozumiałego nie oznacza jeszcze, że się to rozumie. Jest to zdawanie sobie sprawy z tego, że coś jest podatne na rozumienie, że jeżeli pyta się, czym to coś jest, dlaczego jest takie, jakie jest i dlaczego rzeczywiście jest — czyli dlaczego z nieokreślenie obszernego zestawu możliwości, które mogły się urzeczywistnić, urzeczywistniła się ta oto poszczególna możliwość – to jest na to jakaś prawdziwa odpowiedź, którą mamy znaleźć. Ta odpowiedź zidentyfikuje jakąś sprawczość, która wystarcza do tego, żeby istniały rzeczy, które istnieją i żeby miały one takie swoiste cechy, jakie mają.

Okazuje się jednak, że żadna odpowiedź dostarczona przez nauki przyrodnicze nie jest zdolna zidentyfikować takiej sprawczości. Każde bowiem wyjaśnienie naukowe ma postać: „Ponieważ takie a takie warunki poprzedzające zostały spełnione, urzeczywistniły się te określone możliwości”, co odnosi taki skutek, że próbujemy zrozumieć zrozumiałe dopiero wtedy, kiedy potrafimy powiedzieć, dlaczego określone warunki poprzedzające zostały spełnione. Bez względu na to, jak daleko sięga wyjaśnienie naukowe, istnienie czegokolwiek, co istnieje, i posiadanie przez to coś swoistych cech pozostają niewymiernymi faktami, które dopiero mają stać się zrozumiałe.

Dlatego dociekanie naukowe zawsze pociąga za sobą próbę wyjścia poza dotychczasowe wyjaśnienia, a mimo to nie może dotrzeć do miejsca, w którym badane zjawiska stawałyby się ostatecznie zrozumiałe. Jakiego rodzaju sprawczość należałoby zidentyfikować, żeby uczynić je ostatecznie zrozumiałymi? Musiałaby ona być taka, że ona sama, jej istnienie i natura, nie wymagają dalszego wyjaśnienia, to znaczy, że nie powstaje pytanie o istnienie nadane jej istocie, to zaś jest wykluczone tylko wtedy, gdy to, czym jest, i to, że jest, są jednym i tym samym, gdy jest ona bytem, którego istota i istnienie są tożsame. Lecz tak właśnie teiści pojmują Boga.

Spór między nimi a ateistami dotyczący Boga jest więc nieoddzielny od sporów dotyczących zrozumiałości – a te spory mają kolejny wymiar. Teistyczny pogląd na naturę rzeczy wyróżnia się nie tylko twierdzeniem, że istnieje Bóg i że świat jest w pełni zrozumiały dopiero w swoim związku z Bogiem, lecz również pojmowaniem ludzi jako zajmujących wyjątkowe miejsce w porządku rzeczy. Ludzie są, z jednej strony, ciałami mającymi naturę fizyczną, chemiczną i zwierzęcą, zamieszkującymi swoje bezpośrednie otoczenie, umieszczonymi w poszczególnych punktach przestrzeni i czasu. Lecz z drugiej strony, ich rozumienie rozciąga się nieokreślenie dalej poza bezpośrednie otoczenie, na to, co oddalone w przestrzeni i czasie, i obejmuje zarówno to, co abstrakcyjne i powszechne, jak i to, co konkretne i poszczególne. Ich aspiracji do zupełnego i doskonałego rozumienia porządku rzeczy i swojego w nim miejsca dorównuje aspiracja do osiągnięcia związku z przedmiotem pragnienia, który byłby w pełni i ostatecznie adekwatny, z celem, ku któremu – jeśli należycie rozumieją samych siebie (z teistycznego punktu widzenia) – kieruje ich własna natura.

– Alasdair MacIntyre, „Bóg,filozofia, uniwersytety”, Warszawa 2013, s. 110nn.

(opublikowano:11 czerwca 2015 r.)