Objawienia prywatne

·ekscerpcje z innych źródeł ·

5711693160_790237d964_b

Jedną z niezwykle popularnych w społeczności wierzących trudności w osiąganiu prawdziwej pobożności jest skupienie zainteresowania i wysiłków na rozwoju – a nawet nadrozwoju – objawień prywatnych. Przywiązuje się do nich nieproporcjonalną do ich znaczenia wagę, rozwija obronne polemiki zajmujące czas i umysły ludzi, chociaż one niczego – poza treścią objawienia publicznego – wnieść nie mogą…

Według nauki Kościoła całość treści Objawienia została przekazana ludziom w Objawieniu tzw. publicznym, które zostało już zakończone. Bóg powiedział wszystko w swoim Słowie. więty Jan od Krzyża pouczał: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz… Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości”. Objawienia prywatne mają więc w Kościele niewielkie znaczenie i można nawet mówić o ich skromnym statusie, gdyż:

  1. Nie mogą one nic dodać do Objawienia Chrystusa, które jest pełne, nie opuściło nic istotnego i koniecznego człowiekowi do zbawienia;
  2. Są jedynie formą różnych działań w Kościele, a nie dotyczą jego fundamentów;
  3. Nawet uznane objawienia prywatne nie stanowią dogmatu, Kościół „nie zmusza” do wierzenia w nie, lecz mają one być na usługach wiary;
  4. Nie są źródłem, lecz, według słów św. Jana od Krzyża, raczej ryzykiem dla życia mistycznego, gdyż mogą być przejawem pychy i nieuzasadnionej ciekawości;
  5. Kościół obawia się iluzji i iluminizmu. Autorytet wizjonerów, którzy wydają się mieć bezpośredni kontakt z Bogiem, może się okazać zgubny, np. dla zachowania jedności Kościoła (sekty). Według Karla Rahnera w tym niepokoju tkwi zasadnicze historyczne źródło napięcia między wizjonerami a Kościołem;
  6. Słowa Jezusa: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J20,29) wyraźnie aprobują „wiarę na słowo”, bez dodatkowych „znaków”.

Skromny teologiczny status objawień prywatnych oraz obawa przed pożądaniem wiernych za iluzją są zasadniczą przyczyną, dla której Kościół tylko nieliczne z nich przyjął oficjalnie.

– ks. Andrzej Zwoliński, „O głupocie”, Kraków 2021, s. 130nnn.

(opublikowano:24 czerwca 2015 r.)