Jedną z niezwykle popularnych w społeczności wierzących trudności w osiąganiu prawdziwej pobożności jest skupienie zainteresowania i wysiłków na rozwoju – a nawet nadrozwoju – objawień prywatnych. Przywiązuje się do nich nieproporcjonalną do ich znaczenia wagę, rozwija obronne polemiki zajmujące czas i umysły ludzi, chociaż one niczego – poza treścią objawienia publicznego – wnieść nie mogą…
Według nauki Kościoła całość treści Objawienia została przekazana ludziom w Objawieniu tzw. publicznym, które zostało już zakończone. Bóg powiedział wszystko w swoim Słowie. więty Jan od Krzyża pouczał: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, nie ma innych słów do dania nam. Przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz… Jeśli więc dzisiaj ktoś chciałby Go jeszcze pytać lub pragnąłby jakichś wizji lub objawień, nie tylko postępowałby błędnie, lecz także obrażałby Boga, nie mając oczu utkwionych jedynie w Chrystusa, szukając innych rzeczy lub nowości”. Objawienia prywatne mają więc w Kościele niewielkie znaczenie i można nawet mówić o ich skromnym statusie, gdyż:
Skromny teologiczny status objawień prywatnych oraz obawa przed pożądaniem wiernych za iluzją są zasadniczą przyczyną, dla której Kościół tylko nieliczne z nich przyjął oficjalnie.
– ks. Andrzej Zwoliński, „O głupocie”, Kraków 2021, s. 130nnn.
(opublikowano:24 czerwca 2015 r.)