Papież Klemens I o rozłamach (ok. 100 r.)

·ekscerpcje z innych źródeł ·

Skąd u was kłótnie, namiętności, podziały, rozłamy, a nawet wojny? Czyż nie mamy wszyscy jednego Boga i jednego Chrystusa i jednego Ducha, który został na nas wylany? I czyż nie jedno jest nasze powołanie w Chrystusie? Dlaczego rozdzieramy i ćwiartujemy członki Chrystusowe? Dlaczego buntujemy się przeciw własnemu ciału i popadamy w taki obłęd, iż wydajemy się zgoła zapominać, że jesteśmy członkami jedni drugich. Wspomnijcie na słowa Pana Jezusa, powiedział przecież: „Biada temu człowiekowi! Lepiej byłoby dla niego, gdyby wcale się nie narodził. Lepiej byłoby dla niego gdyby kamień młyński zawieszono mu na szyi i wrzucono go w morze niż żeby zwiódł na manowce jednego z moich wybranych”. Wasze rozłamy wielu już zawiodły na manowce, wielu pogrążyły w zniechęceniu, wielu w zwątpieniu, a wszystkich nas w smutku.

Zajrzyjcie znów do listu błogosławionego Apostoła Pawła. Co wam najpierw napisał, na samym początku głoszenia Dobrej Nowiny? Prawdziwie natchniony Duchem Świętym pisał wam o sobie, Kefasie i Apollosie, gdyż już wtedy tworzyliście stronnictwa. Wina wasza była jednak wówczas mniejsza, bo tworzyliście owe stronnictwa wokół Apostołów o niezaprzeczalnym autorytecie i wokół człowieka przez niego uznawanego. Dzisiaj zaś, pomyślcie tylko jacy to ludzi zwiedli was na manowce i sprawili, że cieszycie się już mniejszym uznaniem i przygasła sława waszej miłości braterskiej. (…)

Skończmy więc z tym co prędzej i przypadnijmy do nóg Pana, błagając Go ze łzami, aby okazał nam łaskawość, pogodził nas ze sobą i pozwolił nam wrócić do owego zbożnego i świętego życia w miłości braterskiej. Miłość jest bowiem bramą sprawiedliwości, która otwiera się na życie. (…)

Bracia, nawróćmy się już wreszcie, bądźmy trzeźwi, by uczynić dobrze, bo jesteśmy pełni rozmaitej głupoty i niegodziwości. (…) Poganie słysząc z ust naszych słowa Boże, podziwiają ich piękno i wspaniałość. Później przekonują się jednak, że nasze czyny nie odpowiadają temu, co głosimy i dlatego też zaczynają bluźnić wołając, że wszystko to tylko baśnie i oszustwa. Kiedy bowiem słyszą od nas, że Bóg mówi: „Nie ma dla was wdzięczności, jeśli miłujecie tych, którzy was miłują, lecz wdzięczność znajdziecie, jeśli miłujecie nieprzyjaciół i tych, którzy was nienawidzą”, kiedy to słyszą, są pełni podziwu dla tej nadzwyczajnej dobroci. Gdy zaś zobaczą, że nie kochamy nie tylko tych, co nas nienawidzą, lecz i tych nawet, co kochają, wtedy wyśmiewają się z nas i znieważają Imię Boże.

Tak więc, bracia, wypełniajmy wolę Ojca, naszego Boga, a będziemy należeć do Kościoła pierwszego, Kościoła duchowego, który został stworzony przed słońcem i księżycem. Jeśli natomiast nie pełnimy woli Pana, do nas właśnie odniosą się te słowa Pisma: „Dom mój stał się jaskinią zbójców”. Lepiej zatem dla nas, bracia, należeć do Kościoła życia, abyśmy zostali zbawieni.

Nie sądzę zaś, abyście nie wiedzieli, że Kościół żywy jest ciałem Chrystusa. Mówi bowiem Pismo: „Stworzył Bóg człowieka, mężczyznę i niewiastę”. Mężczyzną jest Chrystus, niewiastą Kościół. A także księgi [proroków] i Apostołów głoszą, że Kościół nie jest od dzisiaj, lecz od wieków. Był on duchowy podobnie jak nasz Jezus i objawił się w dniach ostatecznych, aby nas zbawić. Ten Kościół duchowy stał się widzialny w ciele Chrystusa, żeby nam pokazać, iż jeśli zachowamy go nienaruszony w naszym ciele, otrzymamy go w Duchu Świętym, gdyż ciało to jest wizerunkiem ducha. Nikt, kto zniszczy wizerunek, nie dostąpi udziału w [odzwierciedlonej w nim] rzeczywistości. A wszystko to, bracia, znaczy tyle: zachowajcie nienaruszone ciało, aby mieć uczestnictwo w duchu. Jeśli zaś mówimy, że ciało to Kościół, a duch to Chrystus, zatem ten, kto znieważa ciało, znieważa zarazem i Kościół. Taki człowiek nie będzie miał uczestnictwa w duchu, którym jest Chrystus. Tak wielkiego daru życia i nieśmiertelności może dostąpić to ciało w zjednoczeniu z Duchem Świętym i nikt nie zdoła ani wyrazić, ani opowiedzieć, co przygotował Pan dla swoich wybranych. (…)

Tak więc, bracia i siostry, po [słowach] Bożej prawdy, czytam wam to napomnienie, abyście poświęcili jak najwięcej uwagi Pismu, a wówczas i samych siebie zbawicie i tego, kto je będzie pośród was czytał. Jako zapłaty domagam się waszego nawrócenia z całego serca, bo przez nie zdobędziecie sobie zbawienie i życie. A postępując tak wskażemy cel wszystkim młodym, którzy chcą służyć z zapałem sprawie pobożności i dobroci naszego Boga. Nie przyjmujmy niechętnie i nie oburzajmy się, my, niemądrzy, jeżeli ktoś nas napomina i próbuje odwrócić od grzechu ku sprawiedliwości. Niekiedy bowiem postępujemy źle nic o tym nie wiedząc, ponieważ jesteśmy chwiejnego serca i małej wiary, a umysł zaciemniają nam próżne namiętności. (…)

– św. Klemens Rzymski, „List do Kościoła w Koryncie” (fragm.) i „Najstarsza homilia chrześcijańska” (fragm.), w: „Pierwsi świadkowie. Pisma Ojców Apostolskich”, przeł. A. Świderkówna, Kraków 2010, s. 51-101.

(opublikowano:21 lutego 2018 r.)