I
Jako, że każdy z nas nosi w sobie mniejsze lub większe piętno grzechu, tak i nasza ludzka mądrość podlega ograniczeniom i ułomnościom. Prawdziwa mądrość rodzi się bowiem nie tylko z błyskotliwości intelektu, ale przede wszystkim z czystości serca. Dlatego też, św. Jan Paweł II w encyklice „Fides et ratio”, za łono naszych filozoficznych rozważań proponuje obrać Najświętszą Maryję Pannę:
Można dostrzec głębokie podobieństwo między powołaniem Błogosławionej Dziewicy a powołaniem autentycznej filozofii. Podobnie jak Maryja Panna została wezwana do ofiarowania całego swojego człowieczeństwa i kobiecości, aby Słowo Boże mogło przyjąć ciało i stać się jednym z nas, tak też filozofia ma się przyczyniać swą refleksją racjonalną i krytyczną do tego, by teologia jako rozumienie wiary była owocna i skuteczna. [108]
Cóż to jednak oznacza w praktyce filozoficznej i jak należy rozumieć te słowa? Ludwig Wittgenstein powiedział kiedyś, że „gdy filozofujesz, musisz zejść do pierwotnego chaosu i poczuć się tam jak w domu”. Shunryu Suzuki posługiwał się z kolei pojęciem umysłu początkującego, oznaczającym nieustanne odradzanie się dla rzeczywistości z jaką wchodzimy w kontakt, aby nie przysłaniały jej nasze nawyki i uprzedzenia. U wielu myślicieli, a także w wielu tradycjach filozoficznych i religijnych spotykamy podobne tendencje, które można określić jako próba zejścia do pierwotnego i nieskażonego obszaru naszego jestestwa, które stanowić ma punkt wyjścia wszelkich rozważań.
II
Pojęcia pierwotnego chaosu i umysłu początkującego można interpretować bardzo rozmaicie. Chaos oznacza zupełny brak uporządkowania, a każdy sposób myślenia zakłada już jakiś porządek – co zatem powinno stanowić kryterium takiego porządku? I podobnie, umysł początkującego posiada pewne cechy, których nie posiada umysł zaawansowany i odwrotnie, ale których cech należy się trzymać, a które odrzucić?
Tymczasem z postacią Dziewicy Maryi można wejść w kontakt osobowy, który odsuwa tego rodzaju pytania i nie wymaga od nas wyrzeczenia się ludzkiej godności – nie stanowi Ona abstrakcji, która w jakiś sposób nas redukuje. Oto mamy przed sobą Matkę nie obarczoną grzechem pierworodnym, która zachowała nieskalaną czystość, urodziła Syna Bożego, rozważała w sercu jego naukę (Łk2,19) i została wzięta do Niebios jeszcze za życia, a zatem pozostała wolna od śmierci ciała. Przypomnijmy też, że zgodnie z doktryną Kościoła powszechnego: Boga Ojca zwiemy Wszechmocą, Syna – Mądrością, a Ducha Świętego – tchnieniem tych dwóch, czyli Miłością. Tym samym, Maryję widzimy jako tę, która z Miłości poczyna i rodzi Mądrość (czyli Słowo Boże), pochodzącą ze Wszechmocy (Łk1,31).
III
Zasada philosophari in Maria nie narzuca na nasze myśli ograniczeń. Maryja nie mówi nam przecież co powinniśmy myśleć, ale otwiera pewną nieskażoną zepsuciem przestrzeń rozważań. Rozważanie w Niej nie oznacza poruszania się po omacku w całkowitym chaosie, ale przybiera określoną formę wyznaczoną poprzez relację osobową. Pozostawanie w relacji dziecka do Matki, która daje mu życie, pozwala na rozmyślanie w głębokim poczuciu zjednoczenia i szacunku dla ludzkiej godności. Komunikacja dziecka znajdującego się w łonie Matki musi brać pod uwagę fakt, że to Ona utrzymuje je przy życiu poprzez dar Ducha Świętego, a zatem swoich pragnień dziecko nie może przedstawiać w formie obciążonej grzechem – agresywnej czy nienawistnej, bo przypomina to próby odcięcia pępowiny i drogę do poronienia. Relację tę opisują takie pojęcia jak współzależność, współodczuwanie, cierpliwość, troska i miłość. Taka komunikacja nie polega na mechanicznej wymianie informacji, ale nosi znamiona sztuki, gdyż bierze pod uwagę uczucia oraz wolę drugiej osoby i przede wszystkim – wolę samego Boga Ojca, a co za tym idzie – zostaje oczyszczona ze wszystkiego, co tej relacji w jakikolwiek sposób zagraża. J.R.R.Tolkien nakreśla nam wstępnie rozumienie tego fenomenu mówiąc, że „artystyczne dzieło nie bierze się ze słabości, która do wykroczeń doprowadziła, lecz raczej z innych i jeszcze nieskażonych rejonów jestestwa” (List 213).
Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że pomimo iż nasza natura pozostaje w mniejszym lub większym stopniu skażona, to dzięki właściwemu nastawieniu, czy też właściwej relacji osobowej, owoce naszych twórczych działań mogą zostać oczyszczone, jeśli tylko oddamy się pod opiekę Maryi. Św. Jan Paweł II wyraża tę myśl w ostatnich akapitach encykliki „Veritatis Splendor” słowami:
Maryja jest świetlanym znakiem i wspaniałym przykładem życia moralnego. „Samo Jej życie jest pouczeniem dla wszystkich” — pisze św. Ambroży, który zwracając się do dziewic, ale mając na myśli rzeczywistość dostępną dla wszystkich, tak powiada: „Pierwsze, żarliwe pragnienie nauki budzi w nas szlachetna postać nauczyciela. Któż zaś jest szlachetniejszy niż Matka Boża? Któż jaśnieje mocniejszym światłem niż Ta, która wybrana została przez samą Światłość?”. Żyje i urzeczywistnia swoją wolność oddając się Bogu i przyjmując do swego wnętrza dar Boży. Chroni w swoim dziewiczym łonie Wcielonego Syna Bożego aż do dnia narodzin, otacza Go opieką i wychowuje, trwa przy Nim, gdy spełnia On akt najwyższej miłości, jakim jest całkowita ofiara z własnego życia. Przez dar z samej siebie Maryja uczestniczy w pełni w realizacji zamysłu Boga, który oddaje się światu. Przyjmując i rozważając w swym sercu wydarzenia nie zawsze dla Niej zrozumiałe (por. Łk 2, 19), staje się wzorem dla wszystkich, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je (por. Łk 11, 28), i zasługuje na tytuł „Stolicy Mądrości”. Tą Mądrością jest sam Jezus Chrystus, Odwieczne Słowo Boga, który objawia i doskonale wypełnia wolę Ojca (por. Hbr 10, 5-10). Maryja zaprasza każdego człowieka do przyjęcia tej Mądrości. Także do nas kieruje polecenie, które podczas uczty w Kanie Galilejskiej wydała sługom: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5).
Maryja dzieli z nami naszą ludzką kondycję, jest jednak całkowicie otwarta na działanie łaski Bożej. Nie zaznawszy grzechu, potrafi współczuć z każdą słabością. Rozumie grzesznego człowieka i kocha go miłością Matki. Właśnie ze względu na tę miłość stoi po stronie prawdy i dzieli z Kościołem troskę o nieustanne przypominanie nakazów moralnych — zawsze i wszystkim. Z tej samej przyczyny nie zgadza się, by grzeszny człowiek był oszukiwany przez tych, którzy w imię fałszywie rozumianej miłości usprawiedliwialiby jego grzech, gdyż wie, że zniweczyłoby to ofiarę Chrystusa, Jej Syna. Żadne rozgrzeszenie, udzielone przez pobłażliwe doktryny, także filozoficzne czy teologiczne, nie może naprawdę uszczęśliwić człowieka: tylko Krzyż i chwała Chrystusa zmartwychwstałego mogą dać pokój jego sumieniu i obdarzyć zbawieniem. [120]
Tym samym, korzystanie z zasady philosophari in Maria pozwala nam zbliżyć się do Chrystusa poprzez wejście w żywy kontakt z Jego Matką, która wyznacza bezpieczną przestrzeń komunikacji i zrozumienia, i która wskazuję nam drogę oczyszczenia naszych relacji z ludźmi, z którymi chcemy dzielić się swoimi przemyśleniami. Wydaje się to szczególnie istotne w przypadku wszelkiego rodzaju krytyki i napomnień, które wyrażone w niewłaściwy sposób mogą nie tylko nie przynieść żadnych dobrych owoców, ale niekiedy przynieść skutki zupełnie przeciwne do zamierzeń.
IV
Najświętsza Panna poskramia także pychę naszego rozumu, który niekiedy wychodzi poza granice swoich kompetencji i pragnie oceniać, przyjmować wybiórczo, a czasami nawet poprawiać prawdy wiary, zamiast je zachowywać, rozważać i pogłębiać. Pomimo, iż sama na początku nie wiele rozumiała z tego, czego oczekiwał od Niej Bóg, nie odrzuciła jego woli. Nieskalanego życia, które się z niej zrodziło, nie zapoczątkowało cielesne pożądanie, ale pokorne poddanie się działaniu Ducha Świętego, czyli Miłości. Została Ona obdarzona wszystkimi cnotami moralnymi, dzięki czemu stanowi niedościgniony wzór kobiecości, pomagając nam także w zrozumieniu i kształtowaniu męskiej postawy.
Nie bez powodu Maryja została uznana przez Kościół powszechny za Królową Polski, pod której opiekę nasi rodacy oddawali się szczególnie w trudnym dla narodu czasie. Na ten fenomen rzucają światło słowa francuskiego pisarza Antoine’a de Saint-Exupery’ego, który tak charakteryzuje postawę żołnierza królowej w „Twierdzy”:
Jeśli więc powiadam: „Żołnierz królowej”, nie chodzi mi z pewnością ani o wojsko, ani o władzę, ale o miłość. I o pewną określoną miłość, która niczego nie oczekuje dla siebie, ale oddaje się czemuś większemu od siebie. Która uszlachetnia człowieka i rozszerza jego granice. Gdyż taki żołnierz jest silniejszy niż inni. Spójrz na niego, a zobaczysz, jak szanuje samego siebie ze względu na królową. Wiesz także, że on nie zdradzi, gdyż chroni go miłość, która sercem zamieszkuje w sercu królowej. Widzisz, jak wraca do rodzinnej wioski – dumny z siebie, ale wstydliwy, i czerwieni się, kiedy go spytać o królową. A kiedy powołują go na wojnę, zostawia żonę i wyrusza z zupełnie innymi uczuciami niż zwykły żołnierz królewski: ten jest pijany wściekłością i szuka wroga, żeby mu, w imię króla, wpakować kulę w brzuch. Natomiast żołnierz królowej będzie się starał nawrócić wroga i choć na pozór weźmie udział w tej samej bitwie, będzie chciał wroga wprowadzić w miłość. [CXXXVI]
Maryja pozostająca w nieustannej łączności ze swoim Synem, stanowiła i nadal stanowi inspirację nie tylko do refleksji filozoficznej, ale także do honorowej walki w słusznej sprawie. Rozpalała ludzkie serca i strzegła cnót nie tylko w czasie pokoju, ale i w czasie ciężkich dla naszego narodu prób, dlatego w Polsce tak bardzo rozwinął się jej kult. Oto Matka, która prawdziwie poznała życie, wszystko zachowuje w swoim sercu, rozumie każdego człowieka i pragnie prowadzić go drogą Bożej łaski, aby mógł dzielnie stawiać czoła napotykanym trudnościom i pozostać wiernym swojej życiowej misji i fundamentalnym zasadom wiary.
V
Najświętsza Maryja Panna wyznacza także pewien etos całemu Kościołowi – Matce. Spoglądamy na Nią, „by kontemplować w Niej to, czym jest Kościół w swoim misterium, w swojej pielgrzymce wiary, i czym będzie w ojczyźnie na końcu swojej drogi, gdzie go oczekuje w chwale Przenajświętszej i nierozdzielnej Trójcy, we wspólnocie wszystkich świętych” (KKK 972). Ten aspekt naszej wiary wiąże się bezpośrednio z omawianą tutaj kwestią refleksji filozoficznej, gdyż jak powiada o. Jacek Salij OP w „Tajemnicy Emmanuela dzisiaj”:
Kościół tym więcej będzie matką, im więcej my, wierzący w Chrystusa będziemy chcieli dzielić się naszą wiarą z tymi, którzy jeszcze nie wierzą albo dopiero początkują w wierze. Jeśli tego nie umiemy, a w naszym własnym uczeniu się wiary wciąż nie potrafimy wyjść ponad poziom elementarza, przyczyniamy się do duchowej infantylizacji Kościoła. [s.101]
Powinniśmy zatem nieustannie zwracać się ku Matce Przenajświętszej, by otaczała nas opieką i pomagała nam na drodze ku Bożej Mądrości, chroniąc przed wydawaniem zbyt pochopnych sądów, przed zbyt pospieszną oceną sytuacji i przypominając o tym, co najistotniejsze, aby nasze decyzje i działania opierały się na solidnym fundamencie wiary i rozumu – w miłości do Boga i ludzi, zbliżając nas nieustannie do Królestwa Niebieskiego.
Adam Mateusz Brożyński, 18 lipca 2013 r. (popr. 10.06.2015 r.)
♫ Grzegorz Miśkiewicz – Jasnogórska można Pani
Teksty cytowane:
(opublikowano:19 lipca 2013 r.)