Kilka lat temu, zanim wziąłem się na serio za czytanie Biblii, starałem się unikać „misjonarzy”, którzy chodzili od drzwi do drzwi. Zbyt często się na tym przejechałem. Po co otwierać drzwi albo wdawać się w rozmowę (gdy zastawali mnie przed domem), jeśli nie mam nic do powiedzenia?… Miałem Biblię, ale nie otwierałem jej zbyt często, przez co niewiele miałem do powiedzenia gdy jakiś „misjonarz” zapędził mnie w kozi róg. Nie wiedziałem do jakich wersów powinienem się odnieść wyjaśniając stanowisko Kościoła katolickiego…
Pewnego dnia odwiedził mnie członek kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Zapytał czy mógłby się podzielić ze mną swoimi przemyśleniami na temat Biblii. Odpowiedziałem twierdząco. Przerzucał strony cytując różne wersy mające wykazać błędy Kościoła rzymskiego i prawdy swojej denominacji. Z niektórymi wersami miałem już styczność. nie byłem całkowitym analfabetą w tej kwestii, choć inne wydawały się czymś zupełnie nowym. Tak czy inaczej nie miałem zbyt wiele do powiedzenia na ich temat.
W którymś momencie, mój gość przywołał fragment Mateusza 16:18: „Ty jesteś Piotr, i na tej Skale zbuduję Kościół mój”. „Chwileczkę!” – powiedziałem – „Znam ten wers. To właśnie w tym miejscu Jezus ustanawia Szymona głową Kościoła, czyli pierwszym papieżem”. Domyślałem się, co „misjonarz” na to odpowie…
„Rozumiem twój sposób myślenia” – odpowiedział – „ale katolicy nie rozumieją tego wersu, bo nie znają greki. Problem z wami polega na tym, że nie znacie języka w jakim został napisany Nowy Testament. Aby zrozumieć Mateusza 16:18 trzeba zostawić polski i sięgnąć do greki”. „Doprawdy?” – zapytałem udając zupełnego ignoranta. „Tak” – odpowiedział – „W greckim słowo oznaczające skałę, czyli wielki masywny kamień, to «petra». Nowe imię Szymona oznacza coś innego – to «Petros», czyli mały kamień – kamyczek”.
To co mówił było jednak fałszem. Uczeni (także niekatoliccy) przyznają, że słowa «petros» i «petra» były synonimami w Grecji w I wieku n.e. Różnica w znaczeniu istniała wieki przed Chrystusem, lecz do czasu Ewangelii wg. św. Mateusza zupełnie w języku zanikła. Można ją odnaleźć w dialekcie attyckim, ale Nowy Testament został napisany w dialekcie koine. W dialekcie koine, zarówno słowo «petros» jak i słowo «petra» oznacza skałę. Gdyby Jezus chciał nazwać Szymona kamyczkiem, użyto by słowa «lithos». Argument mojego rozmówcy nie zadziałał, obnażając tylko jego słabą znajomość greki.
„Wy katolicy” – kontynuował – „myślicie, że Jezus porównywał Szymona do skały. Tymczasem On go skale przeciwstawiał. Z jednej strony jest skała na której zostanie wybudowany Kościół i jest nią Chrystus, a z drugiej kamyczek, którym jest Szymon. Jezus w rzeczywistości mówi, że sam będzie skałą, zaznaczając, że Szymon się do tego nie nadaje”. Mój gość uśmiechnął się i czekał na reakcję…
„Zgadzam się, że trzeba zostawić polski i odwołać się do greki” – odpowiedziałem, na co bardzo się ucieszył – „Ale na pewno się ze mną zgodzisz, że musimy zostawić także grekę i odwołać się do aramejskiego”. „Do czego?” – odrzekł. „Do aramejskiego” – powtórzyłem. „Jak wiesz, aramejski był językiem Jezusa, apostołów i wszystkich z którymi rozmawiał w Palestynie. Wszyscy tam mówili właśnie w tym języku” – kontynuowałem – „Wielu, jeśli nie wszyscy, znało grekę, ponieważ był to język handlu i kultury tamtych krain. Dlatego też większa część Nowego Testamentu została napisana po grecku, jako że był on adresowany nie tylko do chrześcijan w Palestynie, ale także w Rzymie, Aleksandrii czy Antiochii, gdzie nie posługiwano się aramejskim. Z zapisów Euzebiusza z Cezarei wiemy jednak, że akurat Ewangelia wg. św. Mateusza została oryginalnie spisana w aramejskim, a dopiero później przetłumaczona, być może przez samego Mateusza, na grecki. W każdym razie aramejski oryginał zaginął (tak jak wszystkie oryginalne teksty Nowego Testamentu) i dlatego mamy do dyspozycji jedynie greckie tłumaczenie…
Wiemy, że Jezus mówił po aramejsku dzięki niektórym fragmentom, takim jak Mateusza 27:46, gdzie mówi z krzyża: 'Eli, Eli, lema sabachthani?’. To przecież nie greka, ale aramejski, co oznacza: 'Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?’. Co więcej, dwa razy w Liście św. Pawła do Galatów i cztery razy w 1 Koryntian pada aramejska forma nowego imienia Szymona, czyli Kefas. To nie greka, a transliteracja aramejskiego «Kepha», które oznacza skałę, tak samo jak «petra» i nie chodzi bynajmniej o kamyczek. Jezus w Mateusza 16:18 mówi: 'Ty jesteś «Kepha» i na tej «kepha» zbuduję Kościół mój’. Jeśli odwołać się do aramejskiego widzimy zatem, że Jezus porównał Szymona ze skałą, a nie postawił go do niej w opozycji”.
„Ale chwila!” – odrzekł „misjonarz” – „Jeśli «kepha» oznacza to samo co «petra», to dlaczego po grecku nie czytamy: 'Ty jesteś «Petra» i na tej «petra» zbuduję Kościół mój’? Dlaczego Mateusz używa słowa «Petros», które oznacza co innego niż «petra»?”.
„Bo nie miał wyboru” – odparłem – „Język grecki i aramejski mają inne struktury gramatyczne. W aramejskim możesz użyć «kepha» w obu miejscach, a w greckim rodzaje rzeczowników różnią się końcówkami. Mamy rodzaj żeński, męski i nijaki. W greckim słowo «petra», oznaczające skałę, ma rodzaj żeński, przez co trudno użyć go jako imienia dla mężczyzny. Trzeba zmienić końcówkę aby zmienić jego rodzaj. Gdy to zrobimy, powstaje «Petros» – istniejące słowo, oznaczające skałę…
Poza kwestią gramatyki, pozostaje jeszcze struktura narracji, która nie pozwala na umniejszenie roli Piotra. Spójrz na konstrukcję Mateusza 16:15-19. Zaraz po wypowiedzi Piotra na temat tożsamości Jezusa, nasz Pan wypowiada się o nim… Udziela mu potrójnego błogosławieństwa, włączając w to dar kluczy do królestwa i nie umniejszając w żaden sposób jego autorytetu. Twierdzenie, że Jezus umniejsza Piotra nijak ma się do kontekstu. Jezus ustanawia go swoim namiestnikiem ofiarowując mu klucze do królestwa. Możemy coś podobnego zobaczyć u Izajasza 22:21nn, do którego Jezus bezpośrednio nawiązuje, więc jest jasne co ma na myśli (por.J21:15-18). Stanowisko królewskiego namiestnika było przekazywane od pokoleń poprzez klucze noszone na ramieniu, jako znak posiadanego autorytetu. Podobnie autorytet Piotra jest przekazywany od 2000 lat w formie papiestwa”.
Uśmiechnąłem się do mojego rozmówcy, a on zrobił to samo. Siedzieliśmy tak około pół minuty, po czym spojrzał na zegarek i stwierdził, że już na niego pora. Od tamtego czasu nie widziałem go ponownie…
Karl Keating, „Peter the Rock” (fragm.), tłum. własne.
(opublikowano:27 stycznia 2014 r.)