Przegrałeś

·ekscerpcje z innych źródeł ·

Twoja skłonność do grzechu nie zmieni się, kiedy zostaniesz chrześcijaninem. Możesz chodzić do kościoła, czytać Biblię, modlić się co dnia, a nawet zostać liderem grupy młodych – nie zmieni to twojej grzesznej natury. A gdy grzeszna natura dominuje, jesteś w stanie popełnić każde zło – niezależnie od tego, czy jesteś wierzący czy nie. Gdy pożądanie przejmuje kontrolę, twoje szanse zreformowania go są mniej więcej takie same jak szansa nauczenia psa recytowania wierszy. (…)

Nie da się na śmierć zagłodzić pożądania. Aż do dnia, gdy staniemy przed Bogiem i nie będzie w nas już grzechu, będziemy walczyć z naszym ciałem i żądzą, którą ono budzi. (…) Smok w twojej duszy, stary i zły człowiek, będzie się bronił. Przez chwilę możesz go lekceważyć. Potem możesz się upierać, że on już nad Tobą nie panuje. Jeśli jednak masz nadzieję uwolnić się z jego uścisku, najpierw musisz zdać sobie sprawę z jego obecności i przyznać, że nie masz siły zerwać się z jego smyczy.

Im szybciej zmęczysz się z góry przegraną walką z pożądaniem, tym lepiej. Przeczytaj, co powiedział zdesperowany i męczony walką apostoł Paweł: „Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci?” (Rz7,24). To nie gadanie kogoś, kto łatwo się poddaje. To słowa kogoś, kto jest zmęczony łudzeniem samego siebie wizerunkiem macho. To słowa kogoś, kto zdaje sobie sprawę, że potrzebuje wsparcia, by dalej móc toczyć walkę. To słowa kogoś, kto rozumie, że musi przejść na jej kolejny poziom. To słowa kogoś, kto jest gotowy wezwać na pomoc kogoś ważnego. To słowa kogoś, kto na serio chce pokonać swoje pożądanie.

– B. Perkins, R. Southern, „Męskie pokusy”, przeł. M. Ciszewska, Poznań 2016, s. 89nn.

(opublikowano:6 października 2017 r.)