Łatwo stać się potworem. Nie trzeba mieć ku temu specjalnych predyspozycji. Jednym z potworów, jakim może się stać człowiek, jest pożeracz serc. To potwór wieku nastoletniego, ale zdarza się i później. Taki potwór myli miłość ze ślepą żądzą. Tymczasem w przeciwieństwie do żądzy, miłość nie jest ślepa. Wręcz przeciwnie – wyostrza wzrok i dzięki niej człowiek widzi lepiej. To żądza zaślepia i wszystko rozmywa.
Choć rozmaryn jest przedstawiany w wierzeniach ludowych jako symbol miłości i wierności, to w znanej polskiej pieśni „O mój rozmarynie” jest właśnie symbolem żądzy i wynikającego z niej szantażu emocjonalnego, który w skrócie ująć można słowami: «Kochaj mnie, albo się zabiję». W tym przypadku niedojrzały emocjonalnie podmiot liryczny nie straszy co prawda samobójstwem, ale śmiercią na wojnie.
Antoine de Saint-Exupery w „Twierdzy” (LV) mówi o tym, że podstawą takiej «miłości» jest w rzeczywistości nienawiść. Druga osoba jest traktowana wtedy jak rodzaj bogactwa, a z każdego wolnego daru miłości czyni się niewolę. I aby uczynić ją swoim niewolnikiem, dręczy się ją widokiem własnego cierpienia. Takie cierpienie jest mu jednak niemiłe i nie zamierza go podziwiać ani też nazywać miłością pogoni za zdobyczą.
Prawdziwa przyjaźń nie może bowiem doznać zawodu, a prawdziwej miłości nic nie zdoła ugodzić. Zdaniem S-E «miłość nie przynosi cierpienia», natomiast «przynosi cierpienie instynkt posiadania, który jest przeciwieństwem miłości». Tenże instynkt prowadzi nie tylko do toksycznych zachowań względem drugiej osoby, ale także do zachowań autodestrukcyjnych chorego – gdyż mówimy tutaj o bardzo poważnej chorobie duszy.
Często chory może o sobie mniemać, iż jest po prostu wrażliwym romantykiem, gdy w rzeczywistości jego zachowanie polegające na wystawianiu swoich ran «na widok publiczny» by «dręczyły serca kobiece», świadczą raczej o byciu nienawistnym potworem. Potworem, który szuka sposobu, by kogoś niewolić przez litość nad jego cierpieniem. Tymczasem, o ile odrzucenie może wiązać się z bólem, to już cierpienie jest wynikiem żądzy posiadania.
Lek na tę chorobę przedstawia „Rozmarynowa” Piotra Kasprzyckiego. Podmiot liryczny, zamiast zabijać siebie z niespełnionej miłości, chce raczej uśmiercić w sobie tę «miłość», która zamiast szukania dobra drugiej osoby, szuka siebie. Nie jest to łatwe i wymaga przezwyciężenia samego siebie i swoich nieuporządkowanych pragnień. Stąd też ostatnie wersy: «Mistrzu mojego sumienia / Zabij tę miłość bez drżenia / Bo jeśli ciosu nie zadasz / Na poczcie list dzisiaj nadam». Ukazują one, że to sumienie powinno stać na straży miłości, a wszystko, co nią nie jest, trzeba «zdusić jak nałóg».
Istnieją też potwory analogiczne, które uważają, że coś im się od innych należy, ale zamiast żerować na litości, wychodzą z pozycji władzy, traktując innych, jak swoją własność, którą mogą dowolnie dysponować tylko dlatego, że mają u niego dług, wypłaca im wynagrodzenie, są jego dziećmi itp. Nie ma jednak potrzeby szczegółowo tych potworów opisywać. Ważne jest jak nie stać się jednym z nich, bo stać się jest bardzo łatwo. Każdy ma ku temu predyspozycje. Największe ten, kto nie jest tego świadomy i kto Mistrza sumienia nie prosi o śmiertelny cios.
(opublikowano:21 lutego 2023 r.)