Słowo „rytuał” ma dziś dla wielu pejoratywny odcień. „Rytuał” wydaje się wyrazem skostnienia, przywiązania do narzuconych form; przeciwstawia się mu kreatywność i dynamikę inkulturacji, gdyż, jak się uważa, dopiero dzięki niej powstaje liturgia żywa, w której dana wspólnota wyraża samą siebie…
Obrządki nie są jedynie produktem inkulturacji, nawet jeśli przejęły wiele elementów różnych kultur. Są one formami tradycji apostolskiej i jej rozwoju w wielkich przestrzeniach tradycji… Istotną kwestią jest to, że formy wielkich obrządków obejmują wiele kultur, niosąc w sobie nie tylko element diachroniczny, lecz tworząc także wspólnotę różnych kultur i języków. W obrządkach wyraża się to, co mnie dotyczy, a czego ja sam nie czynię; oznacza to, że wkraczam w coś większego ode mnie, co ostatecznie pochodzi z objawienia. Z tego właśnie powodu Wschód określa liturgię mianem „Boskiej liturgii”, wyrażając w ten sposób jej niedowolność…
Ostatecznie w świadomości Zachodu idea odgórności liturgii, która nie jest podatna na dowolne jej „robienie”, w dużym stopniu zanikła. W rzeczywistości jednak Sobór Watykański I bynajmniej nie definiował papieża jako absolutnego monarchy, lecz wprost przeciwnie – jako gwaranta posłuszeństwa wobec posłanego Słowa. Pełnomocnictwo papieża związane jest tradycją wiary, a to obowiązuje także w zakresie liturgii. Liturgia nie jest „robiona” przez urzędy. Również papież może być jedynie pokornym sługą jej prawidłowego rozwoju oraz jej trwałej integralności i tożsamości… Pełnomocnictwo papieża nie jest nieograniczone; znajduje się ono na służbie świętej tradycji. Przeradzająca się w dowolność, powszechna „wolność” kształtowania liturgii w jeszcze mniejszym stopniu daje się pogodzić z istotą wiary i liturgii. Wielkość liturgii polega właśnie na jej niedowolności…
Jeśli postawimy pytanie, czym jest ryt w ramach liturgii chrześcijańskiej, to odpowiedź brzmieć będzie następująco: jest to wyraz eklezjalności i przekraczającej historię wspólnotowości liturgicznego modlenia się i działania, który przyjął określoną postać. W nim konkretyzuje się przywiązanie liturgii do Kościoła będącego żywym podmiotem, podmiotem który charakteryzowany jest przez swój związek z formą wiary wyrosłą z tradycji apostolskiej. Związek z tym jednym podmiotem – Kościołem, dopuszcza różne formy i żywy rozwój, jakkolwiek w tym samym stopniu odrzuca dowolność. Obowiązuje to w odniesieniu do jednostki i do wspólnoty, do hierarchii i do świeckich. „Boska liturgia” (jak nazywa ją Wschód) ukształtowana jest zgodnie z dziejowością Bożego działania, podobnie jak słowo Pisma kształtowane jest przez ludzi oraz ich otwartość na to słowo. W swej zasadniczej wykładni biblijnego dziedzictwa, które przekracza pojedyncze obrządki, liturgia ma udział w autorytecie podstawowego kształtu wiary Kościoła. Znaczenie obrządków można śmiało przyrównać do znaczenia wielkich wyznań wiary Kościoła starożytnego. Jak te ostatnie, tak i obrządki wyrosły z natchnienia Ducha Świętego (J16,13)…
Całe wydarzenie Wcielenia, Krzyża, Zmartwychwstania, Paruzji jest obecne w liturgii jako forma, przez którą Bóg włącza człowieka we współdziałanie ze sobą. W liturgii… wyraża się to w tym, że częścią oratio jest modlitwa ofiarnicza. Oczywiście ofiara Logosu jest już zawsze przyjęta. Jednak musimy prosić, żeby stała się ona naszą ofiarą, abyśmy my sami zostali „zlogizowani” („logisiert”), odpowiadali Logosowi i w ten sposób stali się prawdziwym Ciałem Chrystusa. O to tutaj chodzi i o to należy prosić. Sama ta prośba jest drogą, jest byciem w drodze naszej egzystencji zmierzającej ku Wcieleniu i Zmartwychwstaniu… Chodzi o to, by ostatecznie różnica pomiędzy actio Chrystusa a naszą własną, została zniesiona: by istniała tylko jedna actio, która jest równocześnie Jego i nasza – nasza przez to, że staliśmy się z Nim „jednym ciałem i jednym duchem”. Wyjątkowość liturgii chrześcijańskiej polega właśnie na tym, że to sam Bóg działa, a my w to Boże działanie jesteśmy włączeni…
W naszym ciele, w cielesnej egzystencji naszej codzienności, wzywani jesteśmy przez Logos, by działać przez wzgląd na Niego. Skoro prawdziwa liturgiczna „akcja” jest działaniem Boga, to liturgia wiary zawsze przekracza akt kultu i sięga w codzienność, która sama powinna stać się „kultyczna”, która powinna stać się posługą w celu przemiany świata… Uczestnictwo ciała, o jakie chodzi w liturgii wcielonego Słowa, wyraża się w swoistej dyscyplinie ciała, w gestach, które wyrosły z wewnętrznego wymogu liturgii i które niejako cieleśnie unaoczniają jej istotę.
Joseph Ratzinger, „Duch liturgii”, Poznań 2002, s. 143-158.
(opublikowano:30 grudnia 2014 r.)