Objawienie pokazuje, że twarze są ważniejsze niż idee. Dogmaty nie tworzą ideologicznego systemu, który zmierzałby do podporządkowania sobie świata, lecz ontologiczne ramy życia wielkiej wspólnoty złożonej z różnych osobowości. One oznajmiają wydarzenie, fakt historyczny, który nie może zostać sprowadzony do filozoficznej tezy. Idee ogólne należą do takiego świata, który nie musi być światem historycznym. A poszczególne osoby spotykają się tylko w historii. Tajemnicy Chrystusa nie można wyprowadzić z natury, żadne ogólne rozumowanie do niej nie doprowadzi. Dlatego tajemnica Osoby boskiej jest przekazywana za pomocą nieskończonej liczby osób – jej świadków.
Świadek jest zobowiązany do mówienia o spotkaniu z Kimś szczególnym, z Osobą. Różni myśliciele mogą twierdzić, że istnieją wspólne, adresowane do wszystkich idee, jednak głoszenie prymatu spotkania nad rozumowaniem jest jedynym sposobem uniknięcia ideologii. Świadek nie może przedstawić dowodu swych słów na wzór kogoś, kto broniłby sprawiedliwości jako pojęcia ogólnego, lecz właśnie ta słabość jest jego siłą, a niemożność dowodnego wykazania to już dowód na to, że nie zmusza nikogo do przyjęcia doktryny, ale pragnie jedynie wskazać osobom ludzkim ich powołanie. Twarz pojedynczego rozmówcy – oraz jej indywidualne cechy – jest bardziej istotna niż poglądy tej osoby. Chrystus po to przyszedł, by zbawić tę twarz i jej poezję. Chrystus nie każe ludziom kochać Miłości, ale kochać siebie nawzajem (jak On nas umiłował).
– Fabrice Hadjadj, „Antypodręcznik ewangelizacji”, tłum. H. Sobieraj, Kraków 2016, s. 142n.
(opublikowano:4 października 2017 r.)