Superbia

·moje przemyślenia ·

superbia

Nie ma większego zbłądzenia, które przynosiłoby równie katastrofalne skutki jak grzech pychy. Pycha nie jest bowiem tylko zwykłą ignorancją czy też trwaniem w błędzie. Jeśli porównać ją do ułomności cielesnych, najbardziej przypomina ślepotę lub krótkowzroczność. Człowiek pod jej wpływem zdaje się patrzeć na to samo co wszyscy, a nie widzieć tego, co najbardziej rzuca się w oczy. Zupełnie niczym ktoś, kto przycisnął nos do kartki papieru i zamiast odsunąć się nieco, by spoglądając z dystansu dostrzec w całości co pragnie mu się ukazać, krytykuje pojedynczą plamę tuszu, do której przykleiło mu się oko.

Ujmując to z nieco innej strony, pyszałek nie widzi potrzeby zrozumienia tego, co dana rzecz w swym pełnym kontekście oznacza. Zamiast tego przypisuje jej własne znaczenie, które nijak ma się do całości. Usiłuje wepchnąć rzeczywistość w wąskie ramy własnego rozumu, zamiast przystosować swój rozum do znacznie szerszej rzeczywistości. Widać to najbardziej wyraziście u tych, którzy tworzą sobie zniekształcony obraz Boga, po czym przypisują go ludziom pobożnym, by móc się z nich naśmiewać. Zrozumiałym jest jednak, że nie naśmiewają się z tego, w co pobożni rzeczywiście wierzą, a jedynie z głupstwa będącego dziełem ich własnej wyobraźni, które pobożnym błędnie przypisują.

Pychę określić można zatem jako rodzaj zapętlenia we własnym rozumie, które wynika w prostej linii z buntu i odrzucenia wiary w to, że coś mogłoby rozum ten przekraczać. Skrajny tego zapętlenia przykład widać w zupełnej zatracie wiary w obiektywną rzeczywistość i obecność innych dusz, a co za tym idzie – w możliwość przezwyciężenia własnej izolacji i osamotnienia. Ostatecznie pycha prowadzi więc do zatrzaśnięcia się wewnątrz własnego „ja”, które zaczyna urastać do rangi absolutu. Jako, że piekło to nic innego jak wieczne wyobcowanie duszy, słusznie rzec można, że pycha jest drogą, która do piekła prowadzi na skróty.

Adam Mateusz Brożyński, 17 lutego 2014 r.

(opublikowano:17 lutego 2014 r.)