Wolność a sprawiedliwość

·moje przemyślenia ·

Prawo u swoich fundamentów musi się zasadzać na pewnych niekwestionowanych fundamentach. Jednym z nich jest cel istnienia prawa, którym jest przede wszystkim realizacja dobra wspólnego. Tym dobrem jest przede wszystkim realizacja ideału sprawiedliwości. Sprawiedliwość zaś, to zgodnie z z klasyczną definicją przypisywaną Ulpianowi, „stała i niezłomna wola oddawania każdemu tego, co mu się należy”.

Istnieją także inne koncepcje prawa, np. takie, które zakładają iż jest to nadbudowa ideologiczna, stworzona w interesie grupy sprawującej władzę, a także celem tej władzy utrzymania. Większość z nas jednak prawo rozumiane w taki sposób odrzuca, uważając je za bezprawie. Dzieje się tak dlatego, że intuicyjnie rozumiemy, iż nie realizuje ono ideału sprawiedliwości, nadając prawa nieadekwatne do obowiązków, obowiązki nieadekwatne do nadanych praw, wymierzając kary czy przyznając wynagrodzenia tym, którym się one nie należą. W takim rozumieniu prawa, niezłomna wola oddawania każdemu tego, co mu się należy, zostaje zastąpiona realizacją partykularnych interesów jednostki bądź grupy, kosztem całej reszty.

Prawo stanowione cywilizacji łacińskiej opiera się na pewnych niekwestionowanych zasadach, takich jak np. uznanie własności prywatnej, z którego wynika negatywny stosunek do kradzieży, czy uznanie prawa do życia, z którego wynika negatywny stosunek do morderstwa. Jeśli uznamy, że te wartości fundamentalne, pojęcie sprawiedliwości, bądź sam cel prawa można zakwestionować i przegłosować, to automatycznie stanie się ono bezprawiem.

W ostatnim czasie, w kontekście sporu o dopuszczalność tzw. aborcji, coraz częściej pojawiają się argumenty, jakoby prawna realizacja ideału sprawiedliwości przeciwstawiała się w jakiś sposób wolności danej nam od Boga. Należy także dodać, że argumenty takie padają głównie ze strony osób niewierzących, bądź wierzących w obraz Boga sprzeczny z wiarą chrześcijańską. Bóg chrześcijan jest bowiem Bogiem sprawiedliwym i wolność w rozumieniu chrześcijańskim oznacza możliwość czynienia dobra, a nie, jak wielu błędnie rozumuje – zupełną bezkarność w czynieniu zła.

Jeśli zgodzimy się co do tego, że od momentu poczęcia mamy do czynienia z powstaniem i rozwojem nowego życia ludzkiego, gdyż komórka męska i komórka żeńska z osobna nie mają potencjału do jego powstania, zaś po ich połączeniu następuje nieodwracalny proces konstytuowania się ludzkiego organizmu, to należy uznać, że aborcja jest zabiciem człowieka. Kto uznaje ten fakt, jednocześnie uważając że, aborcja jest uzasadniona np. w przypadku gdy poczęcie nastąpiło w wyniku przestępstwa, odbiera przyrodzone prawo do życia dziecku nienarodzonemu, które jest ofiarą przestępstwa dokonanego przez swojego ojca na swojej matce.

Prawa nie istnieją w oddzieleniu od obowiązków, gdyż prawo jednej osoby pociąga za sobą obowiązek respektowania tego prawa u innych. Moje prawo do życia pociąga za sobą obowiązek respektowania tego prawa u innych, podobnie jak moje prawo do własności, pociąga za sobą obowiązek respektowania tego prawa u innych. Nie tylko bezprawne, ale przede wszystkim nieprawe jest kraść, jednocześnie domagając się poszanowania swojej własności, tak samo jak nieprawe jest dokonywać morderstw, jednocześnie domagając się poszanowania dla swojego życia. Kto tak czyni i chciałby tego rodzaju zachowania legalizować, odrzuca koncepcję prawa rozumianego jako realizację ideału sprawiedliwości.

Zgodnie z powyższym, nieprawdą jest twierdzić, że osoby, które domagają się poszanowania życia dzieci nienarodzonych, działają w partykularnym interesie jakiejś grupy bądź jednostki, skoro domagają się respektowania przyrodzonego prawa do życia dla wszystkich, nie dyskryminując nikogo, tak pod względem rasy, narodowości czy wyznania, jak i pod względem stopnia rozwoju, sprawności umysłowej i fizycznej czy sposobu poczęcia. Do grona tych osób zaliczają się nie tylko osoby wierzące w Boga, ale także ateiści.

Należy za to uznać, że osoby, które domagają się prawa do zabijania dzieci poczętych na skutek przestępstwa dokonanego przez ich ojca na ich matce, dopuszczają się dyskryminacji na tle sposobu poczęcia i stopnia rozwoju. Osoby zaś, które domagają się prawa do zabijania dzieci chorych, dopuszczają się dyskryminacji na tle sprawności umysłowej bądź fizycznej i stopnia rozwoju.

Tak też śmierć dziecka nienarodzonego jest usprawiedliwiona tylko w sytuacji, w której nie jest ona celem sama w sobie, ale gdy następuje ona na skutek ratowania życia matki. Mamy wtedy do czynienia z kontratypem. Kobieta bowiem ma prawo do posiadania dziecka, lecz nie istnieje prawo, które miałoby gwarantować jej jego nieposiadanie. Należy także zaznaczyć, że kobiecie, będącej ofiarą gwałtu, bądź noszącej w sobie dziecko chore, państwo posługujące się narzędziem jakim jest prawo karne, powinno także zapewnić właściwą opiekę medyczną, psychologiczną i duchową, a zatem przywileje pozwalające na godziwą realizację obowiązków jakie zostają na nią nałożone z tytułu bycia matką. Co więcej, kobieta może pozostawić swoje dziecko po narodzeniu w szpitalu, bądź skorzystać z pomocy jednego z Domów Samotnej Matki.

(opublikowano:5 kwietnia 2016 r.)