Zmartwychwstanie ciała

·ekscerpcje z innych źródeł ·

Resurrection2

Ciało, które dzielimy wspólnie ze zwierzętami, jest jak drucik w żarówce elektrycznej. Jest czymś, co kanalizuje i wyraża tę siłę lub prąd, który nazywamy duszą. I jeśli przycisk został wyłączony, drucik, który jest naszym ciałem, traci swoją użyteczność i całą swoją istotę, ale prąd, czyli dusza – chociaż odłączona od niego, nie przestaje płynąć; istnieje nadal, gotowa, by zamanifestować swą obecność w innych formachW całym naszym doświadczeniu to właśnie dusza jest tym, co doświadcza, zaś tym, co jest doświadczane, jest ciało – lub świat materii, który pozostaje w związku z naszym ciałem – jak to się dzieje wtedy, gdy zachodzi szczególna relacja pomiędzy naszym ciałem i murem z cegły, gdy weń trafiamy…

Nie jesteśmy wyposażeni w moc przedstawienia sobie jakiegoś wizerunku tego, jak nasze wieczne życie będzie wyglądać, i stąd nie bardzo umiemy sobie wyobrazić ciała, które odpowiadać będzie strukturze czy atmosferze życia wiecznego… Dziś musi nam wystarczyć zapewnienie, że gdy się tam znajdziemy, dowiemy się. Ale nie wcześniej. I z tej racji jesteśmy bardzo wdzięczni św. Pawłowi z Pierwszego Listu do Koryntian za jego powściągliwość… Twierdził, że istnieją ciała ziemskie i ciała niebieskie; że chwała ciał ziemskich jest inna zupełnie niż chwała ciał niebieskich, że różnica pomiędzy polem dojrzałych zbóż, a ziarnami, które po tym samym polu rozsiewałeś kilka miesięcy wcześniej, jest zaledwie bladym wyobrażeniem różnicy między naszymi ciałami, tymi, które znamy tu na ziemi, i tymi, które osiągniemy w niebie.

Ale pytasz słusznie, czy to będą te same ciała, prawda? No tak, podjęliśmy się tego dowiedzieć. Zatem tak, to będą te same ciała, lecz będą one wyrażać się z pewnością w inny sposób. Podobnie jak jest to ta sama elektryczność, która może przyjąć postać błysku światła albo uderzenia ciepła, albo wrażenia kopnięcia, gdy dotkniesz ręką kontaktu: to jest ta sama rzecz, która wyraża się w różny sposób. Identyczność może przetrwać bez podobieństwa.

I dlatego nie umiem nigdy wzbudzić w sobie entuzjazmu wobec tych spekulacji, które przynoszą wiele radości niektórym teologom, kiedy zagłębiają się oni w detale niebieskiej egzystencji. Mówią, że będziemy wyglądać tak samo jak teraz i jednocześnie, że będziemy doskonale piękni – co w przypadkach niektórych z nas będzie sporym wysiłkiem kreacyjnym – albo że zawsze będziemy tacy, jak byliśmy gdy mieliśmy trzydzieści trzy lata. Mnie osobiście całkiem satysfakcjonuje rozmyślanie o moim obecnym ciele jako o jakimś mocno nieadekwatnym symbolu tego ciała, które czeka na mnie w wieczności. Mówię o symbolu, no, dobrze, ale trzeba przypomnieć, że to nie jest zaledwie jakiś rodzaj żetonu, który uprawnia mnie do posiadania ciała w wieczności – to jest raczej jakiś numerek z szatni, który mnie uprawnia do posiadania mego ciała w wieczności

Ponieważ ostatecznie i wy, i ja ciągle się zmieniamy, nawet w ciągu jednego roku, a owa przemiana obejmuje prawie wszystkie materialne elementy naszego ciała, tak więc byłoby bardzo trudno określić dokładnie, którym ciałem będziemy zmartwychwstawać. Uwagi sceptyków, taki jak te, doprowadziły niektórych katolickich myślicieli do sugestii – i według mnie jest to propozycja do przyjęcia – że identyczność niebieskiego i ziemskiego ciała jest raczej formalna niż materialna, i opiera się na trwaniu w czasie nie rzeczywistych materialnych elementów, ale na trwaniu formy, która je organizuje w całość.

ks. Ronald A. Knox, „Ukryty strumień”, przeł. Kinga i Krzysztof Koehlerowie, Warszawa-Ząbki 2005, s. 307-315.

(opublikowano:11 kwietnia 2014 r.)