Każdy chrześcijanin powołany jest do wojaczki! Nie dla niego ciepłe łoże, bezludna wyspa i dolce vita, lecz wieczna gotowość, sen krótki, czujny i nieustanna świadomość, że każdy dzień może być ostatni. Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? (Hi 7, 1) – pyta retorycznie Hiob, a Pan Jezus, jakby w odpowiedzi, przypomina: Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz (Mt 10, 34). Kropkę nad „i” stawia zaś w tym względzie św. Paweł słowami: Bierz udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa (2 Tm 2, 3).
Życie chrześcijanina to nieustanna walka – na wielu frontach i przy użyciu najrozmaitszego oręża. Niekiedy pozycyjna, niekiedy błyskawiczna. Czasem w przedniej straży, czasem zamykając odwrót. Bywa, że na czele w szarży zwycięskiej. Bywa, że na szańcach oblężonej twierdzy.
Cel owej wojny postawiono przed chrześcijaninem jasno: zdobyć królestwo niebieskie (Mt 11, 12). Jezus nie cofa się tu nawet przed radą, by gwałtem się tam wdzierać (Łk 16, 16). Nieprzyjaciel również został wyraźnie zdefiniowany: jest nim Smok i jego aniołowie (…) wąż starodawny, który się zwie diabeł i szatan, zwodzący całą zamieszkałą ziemię (Ap 12, 7-9). Wróg to liczny – wszak imię jego: Legion (Łk 8, 30) – i niezwykle niebezpieczny: Jak lew ryczący krąży, szukając, kogo pożreć (1 P 5, 8). Żaden z prostych żołnierzy Chrystusowych nie rzuci wyzwania piekielnym legionistom. Do walki z nimi służą wszak specjalne, elitarne oddziały: Michał i jego aniołowie (Ap 12, 7). Ale Szatan ma siedmiu sojuszników: Pychę, Chciwość, Nieczystość, Zazdrość, Łakomstwo, Gniew i Lenistwo. To nasi bezpośredni przeciwnicy. Przeciwko nim skutecznie stanąć może każda kompania szarej Chrystusowej piechoty. Zawsze zresztą może ona wezwać wsparcia niebieskich komandosów: Święty Michale Archaniele, książę i wodzu zastępów anielskich, przybywaj na pomoc ludziom zagrożonym przez moce ciemności…
Nieprzyjaciel jest przebiegły. Chce odnieść łatwe zwycięstwo, siejąc zamęt w szeregach strony przeciwnej. Ale żołnierz Chrystusa wie, że w wojnie, do której został powołany, drugi człowiek nie jest jego wrogiem, a co najwyżej ślepym narzędziem Nieprzyjaciela. Dlatego nie będziesz czyhał na życie bliźniego (…) nie będziesz żywił w sercu nienawiści do brata (…) nie będziesz szukał pomsty (…) ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego (Kpł 19, 16-18) – mówi Pan.
Polem walki jest przede wszystkim nasza dusza, na której krańcach niejako zatknięto dwa sztandary: jeden należy do Chrystusa, najwyższego naszego Wodza i Pana, drugi do Lucyfera, śmiertelnego wroga naszej ludzkiej natury. (…) Tutaj trzeba widzieć wielkie pole całej okolicy Jerozolimy, na którym najwyższym Wodzem dobrych jest Chrystus, nasz Pan oraz inne pole, w okolicach Babilonu, gdzie hersztem nieprzyjaciół jest Lucyfer (św. Ignacy Loyola, Ćwiczenia duchowne, 136-138).
W Chrystusowym wojsku nic nie jest tajne. Wręcz przeciwnie: co usłyszane na ucho, rozgłasza się na dachach (Mt 10, 27). Dlatego każdy szeregowiec ma znać zarówno strategię: Zło dobrem zwyciężaj (Rz 12, 21), jak i taktykę: Bądźcie roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie (Mt 10,16).
Wojsko Chrystusowe wyrusza w pole zbrojne w oręż potężny, niezawodny, dla Nieprzyjaciela morderczy: post, modlitwę, jałmużnę. Do pasa przypina miecz-różaniec, na piersi zawiesza ryngraf Niebieskiej Hetmanki, która zmiażdży głowę Węża.
Zły to wódz, który nie troszczy się o aprowizację dla swej armii. Najwyższy nasz Wódz własnym Ciałem karmi swych żołnierzy, bo wysyła ich na bój ciężki i bezpardonowy. W tej walce nie bierze się jeńców. Syn Boży objawił się po to, aby zniszczyć dzieła diabła (1 J 3, 8). Lucyfer wraz ze swymi siedmioma sojusznikami zostanie unicestwiony w otchłani jeziora ognia i siarki (…) na wieki wieków (Ap 20, 10). Ta wojna już została wygrana, ale biada temu, kto zdezerteruje. Zatem: żołnierze Chrystusa – do boju!
Jerzy Wolak, „Żołnierze Chrystusa„.
(opublikowano:18 września 2013 r.)