2.2 Małżeństwo a dziewictwo – Chrystocentryczny sens wzajemnego poddania małżonków

·

Choć Kościół miał od początku w poszanowaniu dziewictwo «dla Królestwa Bożego»1, to jednak sprzeciwiał się także deprecjonowaniu wartości małżeństwa, czy tym bardziej – pogardzaniu nim. Synod w Gangrze (ok. 340 r.) wyklina w kanonie X tych, którzy zachowując dziewictwo uważają się za lepszych od żyjących w związku małżeńskim2. Konstytucje Apostolskie z ok. 380 r. mówią zaś, że śluby dziewictwa powinny wynikać «z pragnienia pobożności, a nie z niechęci do małżeństwa»3.

Jednocześnie jednak, kanon X z sesji XXIV Soboru trydenckiego mówi o tym, że «lepiej i szczęśliwiej» jest pozostać w dziewictwie i celibacie4. Potwierdza to później Pius XII w encyklice o świętym dziewictwie Sacra virginitas mówiąc, że «święte dziewictwo wzniosłością przewyższa małżeństwo»5, oraz że «góruje nad małżeństwem» dlatego, że «dąży do osiągnięcia wyższych celów». Wydaje się jednak, że celem małżeństwa sakramentalnego, rozumianego jako znak eschatologiczny, także powinno być w pierwszej kolejności zbawienie innych i siebie. Odrzucanie tego celu wiązałoby się przecież z odrzuceniem w praktyce jego wymiaru sakramentalnego. Katechizm Kościoła Katolickiego przedstawia natomiast sprawę tak, że szacunek dla dziewictwa i chrześcijańskie rozumienie małżeństwa «są nierozdzielne i wzajemnie się uzupełniają» – potępianie małżeństwa jest zatem jednocześnie pozbawianiem chwały dziewictwa, natomiast pochwała dla małżeństwa, uwzniośla dziewictwo6. Uzasadnia się to tym, że choć małżeństwo jest dobre, to dziewictwo dla Królestwa Bożego jest «lepsze». Podobne stwierdzenie odnajdujemy także w Dekrecie o formacji kapłańskiej Optatam totius7. Nauczanie to jest zatem mocno zakorzenione w Tradycji Kościoła.

Co to właściwie znaczy, że stan dziewictwa jest «lepszy» od małżeńskiego, wyjaśnia celnie o. Janusz Pyda OP w artykule Między Eustatiosem a Jowinianem8, którego tytuł nawiązuje do dawnego sporu w Kościele na ten temat9. Mówi on o hierarchizacji powołań w odniesieniu do Ciała Chrystusa posiadającego różne członki. Stan dziewictwa byłby tutaj «lepszy», «wyższy» czy «doskonalszy» w tym znaczeniu, jak np. głowa jest lepsza od ręki. Nie dlatego, że ręka nie jest czymś dobrym, ale dlatego, że funkcją głowy jest troszczyć się o wiele różnych członków – w tym także ręki. Także np. bycie biskupem jest wyższym powołaniem niż bycie odźwiernym, ale nie chodzi o to, aby wszyscy byli biskupami i nie wynika z tego, że ktoś pełniący funkcję odźwiernego ma mniejszą godność jako osoba, czy robi coś godnego pogardy. Z Kościołem jest jak z ciałem, które ma strukturę hierarchiczną, sprzyjającą jednocześnie wszystkim swoim częściom składowym. To, że jedne części są dobre, a inne lepsze, nie oznacza także, że jedne można zastąpić drugimi.

W tym ujęciu małżeństwo jest czymś dobrym, zaś dziewictwo czymś lepszym, ale jedno nie może istnieć bez drugiego i jednego drugim nie daje się zastąpić. To zresztą dosyć oczywiste, bo celibatariuszy nie znajdujemy w kapuście i do świętości zakonników czy kapłanów przyczyniać się może w dużej mierze świętość ich rodziców. Za kryzysem małżeństwa i rodziny, związanym z odchodzeniem małżonków od wiary, bardzo często idzie przecież kryzys odpowiedzi młodych na powołanie do szczególnej formy służby Bogu, jaką jest kapłaństwo czy życie konsekrowane. Z drugiej strony, święte dziewictwo służy rodzinom i przyczynia się do ich formacji, a w szczególności stanowi znak przypominający o ostatecznym celu życia ludzkiego.

O. Pyda zwraca też uwagę na to, że tym, co czyni stan dziewictwa wyższym jest ryzyko. Małżeństwo po grzechu pierworodnym znajduje swoje uzasadnienie nie tylko na płaszczyźnie nadprzyrodzonej, ale także przyrodzonej, skoro istnieją małżeństwa osób niewierzących. Życia konsekrowanego nie da się jednak uzasadnić bez wiary i jest ono ufundowane jedynie na płaszczyźnie nadprzyrodzonej – życie takie «byłoby zupełnie bez sensu, gdyby wiara zawiodła». Autor zaznacza jednocześnie, że hierarchia powołań nie jest hierarchią wartości osób i każdy człowiek jest równy co do godności. Ponadto, osoby żyjące w stanie małżeńskim mogą być w bardziej zażyłej relacji z Bogiem i gorliwiej realizować Jego wolę, niż niejeden kapłan czy zakonnica. To, że coś jest obiektywnie doskonalsze nie oznacza też, że wszyscy muszą to realizować. Zdaniem o. Pydy dobrym przykładem są tutaj ewangeliczne talenty10 – choć jeden ma obiektywnie mniejszą wartość niż pięć, to nie chodzi o to, kto ile ich dostał, ale jak bardzo je pomnożył. Zadaniem każdego człowieka jest realizowanie otrzymanego od Boga powołania jak najlepiej potrafi.

Najbardziej popularnym argumentem za wyższością stanu dziewictwa jest jednak powtarzany za św. Pawłem, iż z małżeństwem wiążą się utrapienia, zabieganie «o sprawy świata», by przypodobać się żonie czy mężowi11. W skrajnej interpretacji rozumiane tak, iż «pożycie małżeńskie odciąga duszę ludzką od służby Bożej całkowicie»12. Są to jednak argumenty, które nie dotyczą stanu małżeńskiego w jego pierwotnym zamyśle, co niebezpieczeństw duchowych, na które częściej narażone są osoby w nim żyjące13.

Jeśli małżonkowie właściwie rozumieją sakrament jakim zostali połączeni, to rozumieją także, że sensem ich relacji jest zacieśnianie komunii z Bogiem, by ich miłość stawała się coraz bardziej obrazem miłości Chrystusa i Kościoła. Właściwa realizacja tego sakramentu ma przecież właśnie na celu służbę Bogu, więc nie można twierdzić, że co do zasady całkowicie od niej odciąga. Istnieje oczywiście niebezpieczeństwo wiążące się w małżeństwie z uleganiem niższym władzom natury, które «przeciwstawiają się prawości naszego umysłu i niekiedy do czynów nawet haniebnych pobudzają człowieka»14. Nawet jeśli stan dziewictwa jest na nie mniej narażony niż stan małżeński, to byłoby dosyć naiwnym sądzić, że jest od nich całkowicie wolny. O ile jest oczywiste, że małżeństwo wymaga zabiegania o potrzeby fizyczne i duchowe współmałżonka i dzieci, tak przełożeni seminariów czy zakonów nie są przecież wolni od zabiegania o te sprawy dla swoich podopiecznych. To samo dotyczy proboszczów, którzy nie tylko zajmują się udzielaniem sakramentów, ale także dbaniem o sprawy organizacyjne i administracyjne parafii, jej zaopatrzenie, czy konserwację budynków. Konieczna troska o potrzeby materialne pociąga za sobą pokusę, by np. przez problemy finansowe, starać się przypodobać parafianom, kosztem duchowych kompromisów i przemilczania pewnych trudnych aspektów nauczania Kościoła czy jego wymagań. O ile zatem argumenty te są w jakiejś mierze słuszne, gdyż życie zakonników i kapłanów organizuje się tak, by jego centrum stanowiła modlitwa, to jednak naiwnym byłoby sądzić, że jest ono całkowicie wolne od zabiegania o sprawy świata czy jego pokus. Trudno też odmawiać małżeństwu miana służby Bogu i deprecjonować wielki trud jaki niektórzy małżonkowie włożyli w wychowanie swoich dzieci do wiary i miłości Boga, skutkujący przecież w niektórych przypadkach wyniesieniem ich na ołtarze15.

Wątpliwa byłaby też obrona wyższości dziewictwa przez wysuwanie twierdzenia, że małżeństwo wiąże się tylko z rzeczywistością świata doczesnego i po śmierci ulegnie całkowitemu unicestwieniu. Wierzymy przecież, że nasze relacje z innymi ludźmi po śmierci nie rozpadną się, ale zostaną oczyszczone i ukażą się w całej swej pełni. Dotyczyć to musi zatem także miłości między małżonkami, jeśli realizowała ona sakramentalny ideał miłości Chrystusa i Kościoła. Jak mówi o. Jacek Salij OP: «szczególność i jedyność miłości łączącej małżonków ujawni się w niebie w całym swoim, dla nas obecnie w ogóle niewyobrażalnym, pięknie»16.

A zatem, choć prawdą jest, że «nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić»17, to nie jest prawdą, że «nie będą małżeństwem» – jeśli tylko nie sprowadzać małżeństwa do czysto ludzkich i naturalnych kategorii, jak np. prawa lewiratu, do którego odnosili się w rozmowie z Jezusem Faryzeusze. Nie będzie już wtedy potrzebny znak sakramentalny, skoro nastanie rzeczywistość jaką oznaczał. Nie będzie już potrzebne ślubowanie, skoro skończy się czas możliwości zmiany decyzji i dochowania lub sprzeniewierzenia się przyrzeczeniom. Nie będzie już potrzebna prokreacja ani wychowywanie dzieci. Natomiast nie ustanie miłość i relacja jaka łączyła małżonków, podobnie jak nie ustanie relacja miłości między ojcem i synem, córką i matką, bratem i siostrą, przyjaciółmi, itd. Jednak «miłość małżeńska będzie tam miłością oblubieńczą, tzn. zachowa swoją jedyność i niepowtarzalność, a swój oblubieńczy charakter odsłoni w całej, w tej chwili dla nas nieprzeczuwalnej pełni»18 – jak podkreśla o. Salij. Chodzi tutaj oczywiście o miłość oblubieńczą «całoosobową», a taka wyklucza ponowne małżeństwa – także w przypadku śmierci współmałżonka. Bo choć Kościół zezwala na ponowne małżeństwa wdowców, to jednak docenia pragnienie dochowania wierności zmarłemu współmałżonkowi19.

Nie będziemy się tu jednak bardziej zagłębiać w problem relacji stanu dziewictwa do stanu małżeństwa, poprzestając jedynie na zaznaczeniu faktu, że Kościół uznając wartość dziewictwa nie deprecjonuje jednocześnie wartości małżeństwa i nie zezwala na to, by motywem wyboru stanu dziewictwa była niechęć do małżeństwa czy umniejszanie jego wartości.

*

Choć Kościół uznaje stan świętego dziewictwa «dla Królestwa Bożego» za wyższy niż stan małżeństwa, to sprzeciwia się jednocześnie umniejszaniu wartości tego drugiego. Są to bowiem dwa sposoby wyrażenia i przeżywania jedynej Tajemnicy Przymierza Boga ze swym ludem.

Małżeństwo jest czymś dobrym, zaś święte dziewictwo czymś lepszym. Wyższość świętego dziewictwa nie oznacza mniejszej godności małżeństwa. Jest ono lepsze tak jak jedna część ciała może być lepsza od innej, ale nie może jej zastąpić. Wiąże się z nim też większe ryzyko, bo o ile małżeństwo ma uzasadnienie także na płaszczyźnie naturalnej, tak świętemu dziewictwu sens nadaje tylko rzeczywistość nadprzyrodzona. Nie zmienia to jednak faktu, że małżeństwo ma także wymiar nadprzyrodzony i relacja miłości między małżonkami nie zostanie unicestwiona po ich śmierci, ale oczyszczona – tak jak w przypadku innych relacji.



1 Por. Mt 19, 12.

2 Por. Źródła duchowości małżeńskiej, s. 73.

3 Opr. A. Baron, H. Pietras SJ, Constitutiones Apostolorum, Kraków 2007, s. 105.

4 Por. ST, sesja XXIV, kanon X odwołuje się on bezpośrednio do Mt 19,11n; 1 Kor 7,25n, 38–40.

5 SV I.

6 Por. KKK 1620. Podobnie wyraża się św. Jan Paweł II w Familiaris Consortio mówiąc, że małżeństwo i dziewictwo to «dwa sposoby wyrażenia i przeżywania jedynej Tajemnicy Przymierza Boga ze swym ludem», FC 16.

7 Zob. OT 10.

8 Por. J. Pyda, Między Eustatiosem a Jowinianem, w: „W Drodze” nr 8/2008, https://wdrodze.pl/article/miedzy-eustatiosem-a-jowinianem/ [dostęp 26.07.2022]

9 Jowinian (340-410) był rzymskim mnichem i przeciwnikiem praktyk ascetycznych. Pod jego wpływem chrześcijanki ślubujące dziewictwo łamały przyrzeczenia i wychodziły za mąż. Papież Syrycjusz ekskomunikował go, a w liście Adversus Jovinianum tłumaczył, że dziewictwo nie poniża w żaden sposób godności małżeństwa. Eustatios żyjący w podobnym czasie uważał natomiast, że ci, którzy są w małżeństwie, w ogóle nie mają możliwości zbawienia. Pod jego wpływem chrześcijanki porzucały swoich współmałżonków. Jego tezy zostały potępione na Synodzie w Gangrze ok. 340 r. Obydwaj reprezentowali skrajnie przeciwstawne stanowiska na temat dziewictwa i małżeństwa.

10 Por. Mt 25, 14-30.

11 Por. 1 Kor 7, 33.

12 Por. SV I.

13 Zapewne Paweł VI za Tomaszem z Akwinu ma na myśli postawę z przypowieści Łk 14, 15-24, gdzie jeden z zaproszonych na ucztę gości wymawia się mówiąc: «Poślubiłem żonę i dlatego nie mogę przyjść». Dalej padają słowa o tym, że nie może być uczniem Jezusa ten, kto «nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego» (Łk 14, 26), świadczące o tym, że nie można być jego uczniem, jeśli stawia się kogokolwiek ponad Bogiem – włączając w to własną matkę czy żonę.

14 Por. tamże.

15 Wystarczy podać tutaj przykład małżeństwa Zelii i Ludwika Martin, kanonizowanych przez Franciszka w 2015 r. podczas Synodu o rodzinie. Mieli oni siedem córek i dwóch synów. Okres dzieciństwa przeżyło tylko pięć córek i wszystkie z nich zostały zakonnicami, zaś jedna z nich – św. Teresa z Lisieux, została kanonizowana w 1925 r.

16 J. Salij, Tęsknota małżonków za niebem, w: „W Drodze” 3/2001, https://wdrodze.pl/article/tesknota-malzonkow-za-niebem/ [dostęp 26.07.2022]

17 Por. Mk 12, 25; Mt 22, 30.

18 Tęsknota małżonków za niebem…

19 Zob. KDK 48; VC 7.