2.3 Małżeństwo „jednostronne” – Chrystocentryczny sens wzajemnego poddania małżonków

·

marriage

Nie istnieje coś takiego, co potocznie określa się mianem «ślubu jednostronnego», czy «małżeństwa jednostronnego» w Kościele, zawieranego pomiędzy wierzącym i niewierzącym. Takie określenie to oksymoron. Małżeństwo z zasady jest relacją wzajemną. Nie można być mężem nie mając żony, ani żoną nie mając męża – te pojęcia z siebie wzajemnie wynikają. Jeśli strona niewierząca czy innowierca to osoba ochrzczona, to zgodnie z Instrukcją Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim z 1989 roku: «dla człowieka ochrzczonego każde ważnie zawarte małżeństwo jest równocześnie małżeństwem sakramentalnym i żaden ochrzczony nie może zawrzeć ważnego małżeństwa, które nie byłoby równocześnie sakramentem»1. A zatem sam fakt przyjęcia chrztu przez narzeczonych czyni małżeństwo znakiem sakramentalnym w ścisłym sensie.

Inaczej sprawa ma się w przypadku małżeństwa w którym jedna ze stron jest nieochrzczona. Kościół udzielając dyspensy od przeszkody do jego zawarcia2, nie tylko daje na nie przyzwolenie, ale także je błogosławi i podlega ono także prawu kanonicznemu3. Ks. Grzegorz Strzelczyk zwraca uwagę, że zakwestionowanie sakramentalności takiego małżeństwa oznaczałoby dopuszczenie przez Kościół de facto sytuacji, «w których osoba ochrzczona żyje godziwie(!) w małżeństwie naturalnym (związku niesakramentalnym?)»4. Według ks. Zbigniewa Janczewskiego tak właśnie jest. W artykule Małżeństwo niesakramentalne chrześcijan5 rozpatruje on kwestię sakramentalności małżeństwa katolika z osobą nieochrzczoną. Argumentuje on, że papież może rozwiązać ważne i dopełnione małżeństwo osoby ochrzczonej (nie tylko katolika) z osobą nieochrzczoną6, jeśli nie zostało skonsumowane po przyjęciu chrztu przez obojga małżonków7 i spełnione są określone warunki8. Nie ma on takiego uprawnienia w przypadku dopełnionego małżeństwa sakramentalnego. A zatem małżeństwa osób ochrzczonych z nieochrzczonymi należy uznać za związki niesakramentalne, czyli małżeństwa naturalne9, które stają się małżeństwami sakramentalnymi dopiero po przyjęciu chrztu przez drugą osobę i niejako ponownemu dopełnieniu przez współżycie. Ale i w tym przypadku niedorzeczne jest mówienie o «małżeństwie jednostronnym», gdyż jest to po prostu małżeństwo naturalne, choć z błogosławieństwem Kościoła, który żywi nadzieję, iż druga strona przyjmie chrzest i małżeństwo stanie się sakramentem w sensie ścisłym.

Poza tym – jak mówi Leon XIII – «małżeństwo dlatego jest Sakramentem, że (…) jest obrazem mistycznego związku Chrystusa z Kościołem. Obraz ten tworzy się przez tę najściślejszą jedność, jaka powstaje w połączeniu mężczyzny i niewiasty»10. Sprzecznością byłoby zatem mówić w jakimś przypadku o «jednostronnym» sakramencie małżeństwa, skoro z zasady sakramentalność dotyczy odwzajemnionej relacji dwojga osób – kobiety i mężczyzny – i nie może zaistnieć bez ich wzajemnej, obustronnej zgody11. Trudno sobie nawet wyobrazić w jaki sposób taki «jednostronny» sakrament miałby być obrazem relacji Chrystusa i Kościoła.

Choć w katolickiej doktrynie o sakramencie małżeństwa można doszukać się pewnych niejasności czy niespójności, do których odnosi się ks. Strzelczyk w swoim artykule, to jednak nie ulega wątpliwości, że mówienie o «jednostronnym ślubie» czy «jednostronnym małżeństwie» jest takim samym błędem, jak potoczne mówienie o «rozwodzie kościelnym», czy «unieważnieniu małżeństwa». Jest to o tyle istotne, że te błędne sformułowania utrwalają błędne rozumienie rzeczywistości małżeństwa u osób słabo uformowanych, co może mieć poważne konsekwencje dla ich życia duchowego.

Dla wielu katolików informacja o tym, że Kościół zabrania małżeństw mieszanych bywa zaskoczeniem. W powszechnej bowiem opinii nie ma żadnych przeszkód, by zawrzeć «jednostronne małżeństwo». Jest to spowodowane faktem, iż rzadko się spotyka jakikolwiek opór ze strony kapłanów, by taki związek pobłogosławić i naprawdę trudno jest znaleźć przypadki, w których narzeczonych się od tego pomysłu odwodzi. Jednak zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego i Instrukcją Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim, Kościół zasadniczo zakazuje małżeństw mieszanych i poleca właśnie, aby młodych ludzi od nich odwodzić12. W praktyce niestety rzadko można spotkać się z taką postawą, choć zasada ta pozostaje niezmienna od wieków i ma swoje uzasadnienie. Co więcej, «do udzielenia zezwolenia musi istnieć racja proporcjonalna w stosunku do prawa zabraniającego»13. Samo szczere pragnienie narzeczonych i zapewnienie o wzajemnej miłości nie stanowi tutaj wystarczającego powodu. Instrukcja wymienia poszczególne racje, które mogą uzasadniać zezwolenie na małżeństwo mieszane. Dzieli je na: zwyczajne, obiektywne, tradycyjnie uwzględniane w nauce prawa kościelnego i dobro duchowe wiernych zasygnalizowane w Motu proprio De episcoporum muneribus Pawła VI. To ostatnie dotyczy sytuacji, w której odmowa takiego zezwolenia mogłaby prowadzić do większego niebezpieczeństwa duchowego dla strony katolickiej, jakim jest pozostawanie w związku związku cywilnym lub konkubinacie. Treść Instrukcji jest w pełni zgodna z wielowiekowym nauczaniem Kościoła14, potwierdzonym przez papieży. W encyklice poświęconej małżeństwu chrześcijańskiemu Casti connubi, Pius XI mówi o tym, że narażają swoje zbawienie wieczne ci, którzy «lekkomyślnie i bez słusznych przyczyn zawierają małżeństwa mieszane»15 i zaznacza, że udzielenie dyspensy od tych «ostrych przepisów»16, które takich małżeństw zakazują, rzadko nie kończy się duchową szkodą dla strony katolickiej.

Już sam pomysł wejścia w związek małżeński z niechrześcijaninem może nasuwać wątpliwości co do rozumienia właściwego sensu związku małżeńskiego oraz motywacji jego przyjęcia17. Bo o ile małżeństwo skierowane jest ze swej natury «na dobro małżonków oraz do zrodzenia i wychowania potomstwa»18, to w rzeczywistości jego podstawowym celem jest – jak każdego innego powołania – świętość. Dlatego też Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, że jest ono nastawione na «zbawienie innych»19, a przez służbę innym przyczynia się także do «zbawienia osobistego». O ile zatem dobrą i słuszną motywacją do zawarcia małżeństwa jest pragnienie zrodzenia i wychowania dzieci oraz służba w miłości współmałżonkowi, to główną motywacją dla chrześcijan powinno być pragnienie realizowania w ten sposób powołania do świętości. Zupełny brak tego rodzaju motywacji wskazuje na myślenie o małżeństwie tylko w kategoriach naturalnych, a nie nadprzyrodzonych. Jako, że sakramenty wymagają pewnej wewnętrznej dyspozycji oraz współpracy z łaską, nie jest możliwe realizowanie sakramentalnego wymiaru małżeństwa bez szczerego pragnienia małżonków, aby ich miłość odpowiadała miłości Chrystusa do Kościoła i była jej znakiem.

*

Z uwagi na to, że małżeństwo jest z zasady relacją wzajemną i urzeczywistnia je zgoda obu stron, nie istnieją tzw. «małżeństwa jednostronne». Ważne małżeństwo osób ochrzczonych jest zawsze sakramentem. Odrzucanie wymiaru sakramentalnego małżeństwa przez którąś ze stron sprawia, że w ogóle nie może ono między nimi zaistnieć. Natomiast małżeństwo osoby ochrzczonej z nieochrzczoną jest zawsze małżeństwem niesakramentalnym, czyli naturalnym. Wskazuje na to możliwość rozwiązania takiego ważnie zawartego i dopełnionego małżeństwa przez papieża. Sprzeczne w sobie jest też pojęcie jednostronnego sakramentu małżeństwa, skoro sakrament ten stanowi znak mistycznego związku Chrystusa i Kościoła, zakładającego wzajemność.

Zgodnie z punktem 1086 Kodeksu Prawa Kanonicznego, małżeństwo między osobą ochrzczoną i osobą nieochrzczoną jest nieważne. Od tej przeszkody można uzyskać dyspensę, lecz musi ona być uzasadniona racją proporcjonalną do prawa zakazującego. Pomimo takiej możliwości, Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim mówi, że Kościół jest względem takich małżeństw niechętny i zaleca, aby od nich odwodzić, gdyż małżeństwo powinno być doskonałą jednością, co nie jest możliwe w przypadku różnic w rzeczach najbardziej istotnych. Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego małżeństwo powinno być nastawione na świętość i zbawienie innych, zaś rzadko związek z osobą nieochrzczoną realizuje się bez szkody dla wiary.



1 Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w Kościele katolickim, 13.12.1989, p. 2,
https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WE/kep/kkbids/malzenstwo1_13121989.html [dostęp 26.07.2022]

2 Zob. KPK 1086. Jednakże DKSM 2.3 oraz 3.5 mówi o tym, że w przypadku braku «najmniejszego śladu wiary» czy «pragnienia łaski i zbawienia» , trudno ustalić zaistnienie intencji ogólnej i rzeczywiście sakramentalnej, wymaganej do ważności małżeństwa. Natomiast wiara osób ochrzczonych w możliwość zawarcia prawdziwego małżeństwa, które nie jest sakramentem, sprawia, że nie tyle zawierają oni małżeństwo niesakramentalne, co w tej sytuacji małżeństwo w ogóle nie może zaistnieć. Co za tym idzie, o ile małżeństwo między osobą ochrzczoną i nieochrzczoną jest uznawanym i błogosławionym przez Kościół małżeństwem niesakramentalnym (przy spełnieniu potrzebnych warunków), tak małżeństwo między dwojgiem ochrzczonych z których choćby jedna z osób nie ma intencji ogólnej by przyjąć sakrament i go udzielić – jest nieważne. Z tego też powodu jeśli narzeczeni to osoby ochrzczone, powinni być informowani o konieczności pragnienia czynienia tego, co czyni Kościół. O ile bowiem domniemywa się ważność sakramentu, tak w rzeczywistości mamy do czynienia z jego symulacją. Brak intencji zawarcia sakramentu stanowi wg ks. Grzegorza Suchty symulację częściową, gdzie istnieją dwa akty woli – jednym jest pragnienie zawarcia małżeństwa, zaś drugim wykluczenie jakiegoś jego istotnego przymiotu, np. sakramentalności czy otwarcia na potomstwo. Uniemożliwiają one zawarcie prawdziwej zgody, która jest wymagana do ważności małżeństwa. Co więcej, nawet jeśli osoba nie ma świadomości symulowania zgody małżeńskiej, chce zawrzeć małżeństwo w dobrej wierze i nie wie, że robi coś złego – w rzeczywistości małżeństwo nie zostaje zawarte. Duży problem stanowi tutaj rozpowszechnione błędne przekonanie jakoby niewierzący ochrzczony zawierał z ochrzczonym wierzącym «ślub jednostronny». Pragnienie zawarcia «jednostronnego małżeństwa» de facto wyklucza przecież pragnienie zawarcia sakramentu przez niewierzącego. Zob. G. Suchta, Symulacja zgody małżeńskiej jako przyczyna nieważności zawarcia małżeństwa będącego fundamentem rodziny, w: „Studia nad Rodziną,” R. XIX nr 2 (37), UKSW 2015.

3 KPK 1059.

4 G. Strzelczyk, Niespójności katolickiej doktryny o sakramencie małżeństwa, w: „Studia Teologii Dogmatycznej”, t. 2 2016, s. 111-112.

5 Por. Z. Janczewski, Małżeństwo niesakramentalne chrześcijan, w: „Ius Matrimoniale” 12 (18) 2007, s. 35-49.

6 Zob. Dekret Kongregacji Doktryny Wiary o rozwiązywaniu małżeństw przez zastosowanie przywileju wiary z 2001 r.

7 «Matrimonium initum a partibus, quarum saltem una non sit baptizata, a Romano Pontifice solvi potest in favorem fidei, dummodo matrimonium ipsum non fuerit consummatum postquam ambo coniuges baptismum receperunt.», Kongregacja Nauki Wiary, Normae de conficiendo processu pro solutione vinculi matrimonialis in favorem fidei, Pars I, Art. 1.

8 Musi zaistnieć rozpad i niemożliwość odbudowy życia małżeńskiego, a proszący o papieski akt ani osoba z którą zamierza zawrzeć nowe małżeństwo nie mogą być winni rozbicia tego związku w sposób wyłączny lub przewyższający. Przy czym warunki te nie są wymagane do ważności, a tylko do godziwości tego aktu. Zob. G. Dzierżon, Privilegium fidei w kanonicznym prawie małżeńskim, Ius Matrimoniale 10 (16) 2005, s. 85-118.

9 «Kontrakt małżeński nie może istnieć tylko dla jednej strony, ale zawsze dla dwóch, sakrament małżeństwa nie może też być udzielany jednej, bo nie otrzymuje go drugi nupturient», Małżeństwo niesakramentalne chrześcijan, s. 38.

10 ADS 24.

11 Por. KPK 1057.

12 Por. KPK 1086; IPZM 73.

13 Tamże, 84.

14 Już Synod w Elwirze (ok. 306 r.) w kanonie 16 zabrania małżeństw mieszanych, a na rodziców którzy wydali na to zgodę nakłada karę 5 lat pozbawienia komunii. Za: Źródła duchowości małżeńskiej, red. K. Lubowicki, Kraków 2021, s. 55.

15 CC II/3a.

16 Tamże.

17 «Aby zatem narzeczeni przez całe życie nie podnosili kar za nierozważny swój wybór powinni poważnie się zastanowić, zanim wybiorą osobę, z którą odtąd na zawsze żyć będą; niech w tym rozważaniu pamiętają przede wszystkim o Bogu i prawdziwej wierze chrześcijańskiej, niech następnie uwzględnią dobro swoje, dobro małżonka i przyszłego potomstwa, a także społeczeństwa i państwa, które jak z źródła z małżeństwa wypływa.», CC III/6b.

18 KKK 1601.

19 KKK 1534.