Małżeństwo stanowi pierwsze powołanie człowieka i gdyby nie grzech pierworodny, prawdopodobnie byłoby powołaniem jedynym1. Choć mówi się o tym, że Jezus Chrystus podniósł je do godności sakramentu, to należałoby raczej mówić o przywróceniu jego pierwotnej godności i niewinności, jaką miało «na początku»2, czyli przed Upadkiem. Jak mówi św. Jan Paweł II, Chrystus «prowadzi nas, że tak powiem, do granicy pierwotnej niewinności człowieka i grzechu pierworodnego»3.
Jeśli się głębiej zastanowić, to wydaje się, że wszystkie pozostałe sakramenty: chrztu, bierzmowania, pokuty, Eucharystii, kapłaństwa i namaszczenia chorych, są ściśle związane z dziełem Odkupienia i ich zadaniem jest przywracanie zerwanej przez człowieka komunii z Bogiem. W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że «chrzest, którego pierwotnym i pełnym znakiem jest zanurzenie, oznacza rzeczywiście zstąpienie do grobu chrześcijanina, który z Chrystusem umiera dla grzechu ze względu na nowe życie»4. Warunkiem zaistnienia tego sakramentu jest zatem stan grzechu pierworodnego i śmierć Chrystusa, która bez Upadku człowieka nie byłaby przecież możliwa.
Bierzmowanie z kolei «utwierdza chrzest i równocześnie umacnia łaskę chrzcielną»5, więc nie jest możliwe bez chrztu. Nazywane jest ono także «sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej»6, ale w pierwotnym stanie niewinności trudno mówić o potrzebie dojrzewania duchowego, bo sugerowałoby to jakiś rodzaj niedojrzałości i tym samym niedoskonałość pierwotnej duchowej więzi człowieka z Bogiem.
Sakrament pokuty wydaje się także w sytuacji pierwotnej niewinności bezzasadny, gdy ani grzech ani żadne jego skutki nie są jeszcze w świecie obecne. To samo dotyczy namaszczenia chorych, jeśli przyjmujemy założenie, że przed grzechem pierworodnym człowiek nie doświadczał ani choroby ani śmierci.
Sakrament Eucharystii i kapłaństwa są ściśle związane z ofiarą Chrystusa. I choć istnieją stanowiska teologiczne, mówiące że Wcielenie nastąpiłoby nawet gdyby ludzka natura nie została zraniona przez grzech pierworodny7, to niemożliwa byłaby ani jego śmierć (a zatem także Zmartwychwstanie), będąca skutkiem grzechu pierworodnego, ani ofiara za jakiekolwiek grzechy uczynkowe, gdyby żadne nigdy nie zostały popełnione, a człowiek trwałby nieustannie w pełnej komunii z Bogiem.
Natomiast z uwagi na przedwieczność Syna Bożego – Logosu8 – i fakt, że małżeństwa udzielają sobie wzajemnie sami małżonkowie przez wyrażenie zgody9, wydaje się, że nie mogło ono dopiero w jakimś momencie historii stać się sakramentem, czyli obrazem komunii Boga z człowiekiem, ale musiało nim być od samego początku – nie tylko przed historycznym Wcieleniem, ale i przed Upadkiem, kiedy to obraz ten – w przeciwieństwie do stanu po grzechu pierworodnym – pozostawał przecież w pierwszych małżonkach całkowicie nieskazitelny: «Przed grzechem człowiek nosił w swej duszy owoc odwiecznego wybrania w Chrystusie — w przedwiecznym Synu Ojca. Poprzez łaskę tego wybrania był ów człowiek, mężczyzna i niewiasta, „święty i nieskalany przed obliczem Boga”. […] Ten nadprzyrodzony dar stał się udziałem człowieka — mężczyzny i kobiety — „od początku”. Było to obdarowanie ze względu na Tego, który był odwiecznie „Umiłowany” jako Syn — chociaż, oczywiście, w wymiarach czasu i historii uprzedziło ono wcielenie tego „Umiłowanego”»10.
Międzynarodowa Komisja Teologiczna wypowiada się o małżeństwie jako o pierwotnym sakramencie mówiąc, że dzięki Chrystusowi możemy «ponownie odkryć rzeczywistość małżeństwa, taką jaką była zamierzona przez Boga od początku rodzaju ludzkiego»11, a którą potwierdził ponownie przez swoją śmierć i zmartwychwstanie. Wskazuje także na to, że jest ono włączone do tego stopnia w ekonomię zbawienia, że uzasadnia to «nadanie mu miana „sakramentu” w sensie szerszym» i oznacza «konkretną realizację i rzeczywistą aktualizację tego pierwotnego sakramentu»12. Rzuca to mocne światło na pierwotny zamysł Boga względem człowieka i jednocześnie ukazuje jak wielkie skutki na całą rzeczywistość miał grzech pierworodny, a także jak wielką miłością Bóg darzy człowieka, «pozostając wierny»13 nawet wobec ludzkiej niewierności i wychodzi nam naprzeciw z tak wielkim zasobem środków zbawienia wpisanych w cały plan Odkupienia.
1 J. Woroniecki mówi o nim wręcz jako o obowiązku, od którego zwalniają tylko «racje niezależne od nas» lub pragnienie «spełnienia wyższych zadań duchowych, bez których społeczeństwo żyć i rozwijać się nie może, a które wymagają, aby się im całkowicie oddać», U podstaw kultury katolickiej, s. 74-78.
2 Por. Mt 19, 4.
3 MN 19.09.1979, 2.
4 KKK 628.
5 KKK 1289.
6 KKK 1308.
7 Taką możliwość dopuszczali np. Aleksander Halensis, Albert Wielki, Tomasz z Akwinu czy Duns Szkot.
8 «En arche en ho Logos kai ho Logos en pros ton Theon kai Theos en ho Logos», J 1, 1.
9 «Kościół uważa wzajemne wyrażenie zgody przez małżonków za nieodzowny element, który „stwarza małżeństwo”», KKK 1626.
10 MN 6.10.1982, 4n.
11 DKSM 2.1.
12 DKSM 2.2.
13 2Tm 2, 13.